Domek „JUNKIE”
Ozawa szedł do domku raczej
niespiesznie. Starał się wymyślić w miarę wiarygodną historyjkę. Za nic w
świecie nie mógł powiedzieć, że sprzedał Tsuji'ego opiekunowi. Chociaż
zażenowana i jednocześnie wściekła twarz Shogo, byłby zapewne niesamowitym
widokiem. Jednak gdyby doświadczył tego zjawiska, zapewne doświadczyłby także
rozwścieczenia Numaty, a tego wolał uniknąć.
Także wchodząc do pokoju, Meiji postarał
się by wyglądać na nieco przygnębionego i wystraszonego.
- I co? - wypalił od razu Shogo widząc,
że biała głowa pojawiła się w drzwiach.
- A nic szczególnego... - Meiji nie
chciał do razu zacząć normalnej rozmowy. Przecież nikt od Numaty nie wyszedł
nigdy zadowolony. O tym nie krążyły nawet legendy, to zjawisko po prostu nigdy
nie zaistniało.
- No, gadaj! - Shogo spojrzał na niego
nieco bardziej uważnie. - Mam nadzieję, że niczego mu nie wypaplałeś.
- Oczywiście, że nie! Zgłupiałeś? Miałbym
wsypać mojego współlokatora? - Ozawa udawał, że był w największym stopniu
oburzony słowami Tsuji'ego. Jednak jego ciało zaczynało się pocić, co oznaczało
tylko tyle, że powoli wpadał w panikę.
- To czego chciał?
- Powiedział, że zrobiliśmy sobie z
niego żarty. I, że jeżeli jeszcze raz wpadnie nam taki głupi pomysł do głów, to
karze nam klęczeć na grochu przez całą noc w jego gabinecie. On oczywiście
będzie się wszystkiemu przyglądać, a ponieważ jest potworem, to wcale nie
potrzebuje snu. - Meiji spojrzał na Shogo, miał szczerą nadzieję, że chłopak to
kupił. Jak dla niego to brzmiało nawet wiarygodnie. Chociaż nie był pewien czy
Numata poświęciłby dla nich swoje prawo do snu. No ale tego Tsuji także nie
mógł wiedzieć.
- No a dlaczego nie powiedział tego mi,
tylko tobie? - Ozawa przewrócił oczyma, czy ten cholerny, zakochany głupek
musiał być aż tak dociekliwy?
- A bo ja wiem? Może też czuje do ciebie
miętę i nie chciał tak bezpośrednio grozić swojej ukochanej księżniczce. -
Tsuji słysząc te słowa aż cały się zagotował, a jego twarz poczerwieniała ze
złości. Chwycił swoją poduszkę i rzucił nią w stronę rozbawionego Ozawy, który
dostał nią proso w twarz.
- Au! Nie bij mnie za mówienie prawdy!
- Nie biję. Gdybym chciał cię uderzyć,
to z pewnością nie zacząłbym od rzucania poduszką. - Tsuji pokazał język
Meiji'emu i z gracją uchylił się od lecącej z powrotem poduszki.
- Jasne... – Ozawa udawał nieco
oburzonego, jednak w głębi duszy cieszył się, że zeszli już z tematu rozmowy
jego i opiekuna.
- Już nie udawaj, że jesteś zły. Gdybyś
nie rzucił tym durnym tekstem, to nie dostał byś poduszką w nos.
- No dobra. - Ozawa usiadł na łóżku obok
Tsuji'ego i zajrzał mu głęboko w oczy. Na jego twarz natomiast wpełzł piekielny
uśmieszek. Nie spodobało się to Tsuji'emu nawet w najmniejszym stopniu,
odruchowo się od niego odsunął i spytał podejrzliwie:
- Czemu mi się tak przyglądasz? I to
jeszcze z tak przerażającym wyrazem twarzy...
- Powiedz mi, czy ty w ogóle
kiedykolwiek robiłeś to z facetem? - Tsuji skamieniał i nie był w stanie
wykrztusić z siebie ani jednego słowa, co dla Ozawy oznaczało tylko jedno. -
Nie robiłeś!
- No i co z tego? - oburzył się Shogo i
poczerwieniał na twarzy. Dlaczego do cholery ten mały parszywiec musiał o to
spytać? No dlaczego?
- Douczyć cię? - Gdyby to było możliwe,
prawdopodobnie w tym momencie Meiji'emu urosłyby właśnie małe, czerwone,
diabelskie różki.
- Nie musisz się kłopotać, wiesz, jakoś
dam sobie radę bez twojej pomocy...
- Mhm, oczywiście. Z pewnością będzie to
wyglądało tak, że będziesz leżał i mówił „Och nie, proszę, nie tutaj, ała to
boli, ach, ach, wyjmij go!” - Ozawa zaczął głośno jęczeć udając wszystkie
prawdopodobne odgłosy, które w najbliższej przyszłości miałby wydobyć się z
gardła Shogo. Tsuji natomiast, gdy do jego uszu dotarło kilka pierwszych
dźwięków, od razu rzucił się na współlokatora zakrywając mu usta. Był
zażenowany do granic możliwości. Jak on w tym momencie nienawidził siebie za
to, że wydał się przed tym cholernym, małym, wrednym głupkiem.
Gdy oni szarpali się na łóżku, do ich
pokoju weszła zaciekawiona dwójka z sąsiedniego pokoju. Niestety ani jedno, ani
drugi nie potrafiło uszanować takiego zjawiska jak prywatność.
- Co tu się wyprawia? - zapytał jak
zwykle nieco znudzonym głosem Yonokawa, a zza jego pleców wyłonił się Sugita.
- Nic! - pisnął Tsuji i puścił
rozbawionego Ozawę. Jeszcze tylko tej dwójki mu tutaj brakowało. Jego sekretna
miłość nie była już w ogóle bezpieczna! No już nie do końca taka sekretna, ale
zawsze coś.
- Właśnie widzę – powiedział nieco
rozdrażniony Sugita. - Dostawiasz się do mojego Ozawy.
- A niby, w którym miejscu on ma
napisane, że należy do ciebie, co? - Orinosuke zawsze działał Tsuji'emu na
nerwy i to się nigdy w świecie nie zmieni. Nawet teraz, gdy Meiji już nie
siedział w jego głowie. On po prostu nie znosił tego zarozumiałego dupka i
tyle. Sugita także nie pałał do Shogo wielką miłością. Ich dialog zawsze
rozpoczynał i kończył się kłótnią. Ich znajomość była po prostu niewypałem. Ale
nie mogli nic na to poradzić.
- Och, widocznie nie szukałeś dobrze,
skoro jeszcze nie znalazłeś. - Lodowate spojrzenie przebijało na wylot ciało
Shogo, ten jednak nie miał zamiaru się poddawać. Jednak zamiary zamiarami, nie
zawsze udaje się je zrealizować. Do rozmowy wtrącił się jak zwykle najbardziej
odpowiedzialny członek domku, czyli Yonokawa. Złapał Sugitę za kark, a na Shogo
spojrzał niezwykle karcącym spojrzeniem.
- Dajcie już sobie z tym spokój, nie
chce mi się zawsze robić za dobrą wróżkę, jednak bez tego wasza dwójka się
pozabija... A to tylko dodatkowe problemy.
- Właśnie – podchwycił Meiji. - Nie ma
się o co kłócić. Ja i Shogo tylko się wygłupialiśmy, do niczego nie doszło. -
Ozawa uśmiechnął się słodko w kierunku skwaszonego Sugity, któremu nie
spodobało się, że został skarcony jak małe dziecko. Jednak jeśli kogokolwiek w
tym domku szanował, to był to właśnie Yonokawa.
- Ej, a może skoro już tu wszyscy jesteśmy,
a niewątpliwie wieje nudą, to może w coś zagramy? - Entuzjazm Meiji'ego nie
udzielił reszcie, niemniej jednak, cała czwórka była potwornie znudzona.
- Co masz na myśli? - Tym razem temat
podłapał Raidon. Siedzenie z wiecznie naburmuszonym i zarozumiałym Sugitą nie
było tak wspaniałą odskocznią jak myślał. Czasami i on musiał się do kogoś
normalnie odezwać. Poza tym, zauważył dziwne zachowanie Ozawy oraz Shogo. Tak
więc miał małą nadzieję, że któryś z nich się w jakiś sposób wygada. Będzie
musiał ich uważnie słuchać.
- Moglibyśmy pograć w karty – uśmiechnął
się figlarnie.
- Ale rozumiem, że jest jakieś „ale”. -
Yonokawa przyjrzał mu się uważnie.
- Oczywiście, że jest. Samo granie jest
nudne. Zagrajmy na zasadach, kto przegrywa ten ściąga jedną rzecz i tak dopóki
ktoś nie zostanie nagi. - Meiji popatrzył na twarze zebranych osób. To co było
najzabawniejsze to to, że Sugita jak i Shogo odrobinę pobledli. Jednak jeśli
Raidon przystanie na propozycję, pozostała dwójka pewnie także się przyłączy.
- Zgoda – powiedział Yonokawa. - Dodajmy
jednak do tego jeszcze mały szczegół. Przegrana osoba musi zrobić nago dwa
okrążenia wokół domku. - Z ich dialogu można było się domyśleć, że Raidon oraz
Meiji byli niezłymi hazardzistami.
- Powariowaliście... - powiedział cicho
Tsuji. Popatrzył na Sugitę, który wydawał się być tak samo zadowolony jak i on.
Koniec świata nastąpił, jego uczucia oraz Orinosuke były podobne. Armageddon.
- Nie peniaj, będzie niezła zabawa. -
Entuzjazm Meiji'ego podzielał tylko Yonokawa. Jednak mimo wszystko, chłopcy
przysiedli do kart. Ciekawe, który z nich będzie musiał odbyć ciekawy bieg
wokół domku?
UUUUU jaki ciekawy gwiezdny szablon! Bardzo mi się podoba. Czyżby był zapowiedzią innego opowiadanka?
OdpowiedzUsuńCzcionka jest fajniutka więc nie ma potrzeby jej zmieniać.
A rozdział ciekawy, tylko niemal zawsze musisz kończyć w takim momencie. I teraz się będę zastanawiać kogo będziemy podziwiać w stroju Adama ;)
Pisz szybciutko, częściej niż ja XD
Przyznam szczerze, że jestem w trakcie pisania nowego opowiadania xd Jednak z nim je opublikuję, to jeszcze trochę minie. Najpierw muszę uporać się z tym ;)
UsuńTrochę niewygodnie się z taką czcionką czyta, ale dałam radę! C:
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że miałam ochotę na coś z bohaterami od domku "Psycho", ale i tak byłam zachwycona, widząc rozdział! Ciekawa jestem tego jak się skończy ta niewinna gra. Chociaż pewnie przeskoczysz na drugi wątek w następnym rozdziale, coś mi się widzi. Ale nieważne!
Nie mogę się doczekać *_*
Zapraszam na shota :3
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział:
OdpowiedzUsuńdaten-shi-yaoi.blogspot.com/
Kochana autorko dałabyś znak życia?
OdpowiedzUsuńTęsknimy za następnymi rozdziałami.
Wiesz co, ja po prostu się zakochałam w tym opowiadaniu. Nie dam rady obrać w słowa moje odczucia, jakie towarzyszą podczas czytania Twoich rozdziałów.. one są tak niesamowite! Uwielbiam sposób, w jaki przedstawiłaś głównych bohaterów! Uwielbiam Genpaku, Kusatsu, Raidona (szkoda, że go tak mało :() Shozo nawet i Różowego! Nawet zapamiętałam wszystkie imiona i wcale mi się one nie mylą! To naprawdę intrygujące, że mimo, iż oni znajdują się tylko w jednym miejscu, to tyle interesujących rzeczy się dzieje! CZY TY ROZUMIESZ, ŻE ZDOBYŁAŚ MOJE SERCE SWOIM PISANIEM? Wpierw zaczęłam czytać twoje pierwsze opowiadanie - Dzielnice - i jak skończyłam, to się podkusiłam na Szczególny stan umysłu i wcale nie żałuję! Jak przestaniesz pisać, to ja w to nie uwierzę... nie chcę by ich przygody się zakończyły, jeszcze żaden blog mnie tak nie zainteresował jak ten! Proszę Cię, pisz tak dalej, nawet nie masz pojęcia jak mi na tym zależy (wiem, trochę dziwnie to brzmi, ale co poradzę, skoro taka prawda?) BARDZO, BARDZO fascynuje mnie Twój styl pisania i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Napisz go jak najszybciej, bo nie mogę się doczekać ;o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Mei.