piątek, 6 grudnia 2013

26. Szczególny stan umysłu


Sytuacja zaczynała się robić coraz bardziej nerwowa gdy jedynymi, w miarę ubranymi, zostali Orinosuke i Tsuji. I chociaż nic tego na początku nie zapowiadało, to o przetrwanie walczyli, siedzący w samych majtkach i skarpetkach, Ozawa i Yonokawa. Radość ubranej dwójki była nie do opisania. Cóż, można by postawić na szczęście początkującego.

- Ostatni raz z wami gram... - wybąkał niezadowolony Raidon, który od początku gry był pewien, że to nie jemu będzie dane uczestniczyć w tym haniebnym biegu.

- Sam chciałeś – odpowiedział mu szczęśliwy Shogo. Był pewien, że nie dogoni już swoich prawie rozebranych kolegów. Jednak wolał nie mówić o tym na głos, by nie zapeszyć. Niezbadane są ścieżki losu, a Shogo zdecydowanie nie chciał zwiedzać tych, przez które musiałby biegać w stroju Adama. Poza tym, gdyby wpadł wtedy na opiekuna prawdopodobnie spłonąłby pochłonięty przez ogień piekielny. To zdecydowanie nie było dobrą opcją. Więc dla bezpieczeństwa tylko się uśmiechał i odpowiadał w miarę bezpiecznie. Orinosuke natomiast, cały czas siedział wyprostowany i tylko z jego oczu dało się wyczytać dumę i zadowolenie. On także za nic nie chciał biegać w stroju adamowym. Co jakiś czas jednak dogłębnie przyglądała się roznegliżowanym kolegom. O ile do nagości Meiji'ego był już przyzwyczajony, o tyle Raidon budził w nim niemałe zaciekawienie. Wiedział jednak, że gdy chłopak przyłapie go na wzrokowym molestowaniu, to mu nie odpuści. Dlatego też podglądał go w miarę rozsądnych odstępach.

Kiedy następne rozegranie dobiegło końca stan uczestników prezentował się następująco: Shogo – komplet ubrań, Orinosuke – brak koszuli, Meiji – jednak skarpetka oraz majtki, Raidon – tylko majtki. Yonokawa powoli zaczynał popadać w czarną rozpacz. Meiji czuł się tylko odrobinę bezpieczniej. Pozostała dwójka oczywiście siedziała zadowolona i dumna ze swojego szczęścia. Ozawa popatrzył niezadowolony w kierunku swojego współlokatora. Czyżby wracała do niego karma? Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że on siedział prawie nago, kiedy Shogo nie stracił ani jednej części swojej garderoby?

- Powiedz mi, jak to się stało, że nie przegrałeś ani razu? - zaskowyczał rozpaczliwie Meiji.

- A bo ja wiem? Tak po prostu miało być. - Uśmiech sam cisnął mu się na usta.

- Przestań jęczeć i tak nie masz najgorzej – wtrącił się oburzony Yonokawa. Nigdy w życiu nie zdarzyło mu się być w tak podbramkowej sytuacji. Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że zauważył ukradkowe spojrzenia rzucane przez Sugitę. Gdyby nie to, że aktualnie siedział w samej bieliźnie już dawno zdzieliłby blondyna po głowie. Jednak nie mógł teraz marnować na to swojej energii. Mimo wszystko musiał nastawić się na to, że zaraz będzie musiał biec dookoła domku bez najmniejszego skrawka swojej garderoby. Naprawdę, nigdy więcej nie zagra z nimi w żadne gry.
I stało się. Pechowcem, który musiał stawić czoła ewentualnemu ośmieszaniu był Raidon. Miał ochotę strzelić sobie teraz w głowę za tak głupi pomysł. Bo w końcu to on dorzucił propozycję dwóch kółek nago. Reszta ferajny natomiast, zanosiła się od śmiechu widząc zmarnowaną twarz swojego kolegi. Nawet Meiji był w stanie się już uśmiechnąć, jego duma została ocalona.

- Nigdy więcej, żadnych gier... - wyburczał zdenerwowany Raidon i wyszedł przed domek. Porozglądał się parę razy, czy może któryś z opiekunów nie robił obchodu. Całe szczęście, droga wydawała się w miarę bezpieczna

- Lecisz – powiedział kpiąco Orinosuke i dla rozpędu klepnął współlokatora w pośladki.

- Zabiję cię – wysyczał Raidon i wyruszył w swój jakże przyjemny bieg. Teraz jak nigdy w życiu cieszył się z tego, że domki nie były olbrzymich rozmiarów. Byłby nawet w stanie odszukać architekta i serdecznie mu za to podziękować. Najgorsze było jednak to, że cały czas towarzyszyły mu przytłumione śmiechy jego ukochanych kolegów. Szczęśliwie zdawali sobie sprawę z tego, że nie mogli się za głośno zachowywać. Jeszcze tego by brakowało, żeby nago musiał siedzieć u Numaty, a z pewnością tak to by się skończyło. Nigdy nie poddawaj sadyści pomysłów, tym kierował się Raidon w swoich relacjach z opiekunem. W połowie drugiego okrążenia Yonokawa był tak szczęśliwy, że nie zauważył przyglądającego mu się cienia. Jednak głos owego osobnika od razu sprowadził do na ziemię.

- Co ty wyprawiasz? - zdziwiony głos Sadatake sprawił, że Raidon o mało nie zszedł na zawał.

- Właśnie wracam do pokoju... - Chłopak wstydził się spojrzeć w oczy drugiego opiekuna, dlatego uparcie wpatrywał się w swoje stopy.

- Ja rozumiem, że może się wam tutaj czasami nudzić, niemniej jednak wolałbym nie być świadkiem takich... widoków.

- Z pewnością, to już się więcej nie powtórzy. - Raidon miał teraz ochotę teleportować się na bezludną wyspę, szkoda jednak, że nie było to możliwe.

- Idź, za nim ten wariat zauważy co robisz

- Czyli niczego pan nie powie Noritoshi'emu? - Jeszcze tego by mu brakowało, żeby zaraz odwiedził go jego ukochany opiekun.

- Powinienem, ale ten jeden raz zrobię wyjątek. - Usłyszawszy te słowa, Raidon skłonił się nisko i z prędkością światła pobiegł do domku. Sadatake natomiast pokiwał głową z niedowierzaniem i uśmiechnął się pod nosem. Jak on by chciał żeby jego domek sprawiał tylko takie problemy. I pomyśleć, że i on był kiedyś wychowankiem PSYCHO.
Yonokawa wpadł do domku jak błyskawica, a śmiejących się do rozpuku towarzyszy miał ochotę natychmiastowo pozabijać.

- Co tak długo? - spytał rozbawiony Meiji. Cały stres związany z myślą o przegranej minął, gdy tylko Raidon przekroczył próg.

- Sadatake mnie przyłapał – powiedział nerwowo, próbując założyć swoje ciuchy. Jednak rozedrgane ręce niczego mu nie ułatwiały.

- I co teraz? - Atmosfera w domku nieco się zagęściła, ponieważ po tym wybryku z pewnością dostałby się każdemu, nie tylko Yonokawie.

- Co teraz? Nic – warknął. - Powiedział, że niczego nie powie Noritoshi'emu.

- Swój chłop z tego Higo, szkoda, że on nie jest naszym opiekunem. - Meiji popatrzył na Shogo po czym dodał. - Chociaż niektórzy mogliby się ze mną nie zgodzić. - Tsuji musiał się powstrzymać ze wszystkich sił, by nie rzucić się na chłopaka. Bowiem gdyby to zrobił, z pewnością nie uszłoby to niczyjej uwadze. Dlatego kulturalnie zignorował wypowiedź swojego niedorozwiniętego kolegi i bez słowa wrócił do pokoju. Mił nadzieję, że to ciche zachowanie, też nie pociągnie za sobą żadnych pytań. Jednak Raidon, który zdążył napatrzyć się już na różne zachowania Shogo, od razu wyczuł, że coś było nie tak. Kiedy uświadomił sobie jedną myślą, nie mógł się oprzeć temu, by nie wypowiedzieć jej na głos.

- Tylko mi nie mów, że zabujałeś się w naszym szurniętym opiekunie? - Orinosuke na te słowa otworzył szeroko usta, a oczy o mało nie wyskoczyły ma na podłogę. Tego by się w życiu nie spodziewał.

- Serio? Wiedziałem, że jesteś jebanym masochistą – powiedział kpiąco blondyn. Tsuji natomiast odwrócił się natychmiast w ich stronę i bez słowa jakichkolwiek wyjaśnień wybiegł z domku. Wychodząc, zdążył rzucić Meiji'emu pełne rozczarowania spojrzenie. Ozawa zmieszał się lekko, nie chciał zdradzić zaufania Tsuji'ego. Skąd niby miał wiedzieć, że ten przeklęty Raidon domyśli się wszystkiego w tak błyskawicznym tempie? Po krótkiej chwili wyzywania siebie od najgorszych popatrzył na pozostałą dwójkę, która ewidentnie domagała się soczystych wyjaśnień. 

***
Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją długą nieobecność. Chciałam dodać dłuższą część, jednak się nie wyrobiłam. Mikołaj przyszedł trochę ubogi ale ważne, że przyszedł ;) Miłego czytania. 
Droga Mei, cieszę się, że tak ci się podobają moje opowiadania, tutaj trochę więcej Raidona mam nadzieję, że się cieszysz ^^ 

2 komentarze:

  1. Oczywiście że wybaczymy! Przynajmniej ja. A Mikołaj wcale nie tak ubogi jak u mnie, niby notka napisana ale jak mam się zabrać i ją sprawdzić to aż mi się nie chce XD.
    A co do rozdziału, to wspominałam już że kocham twoje wytwory? Jak nie to teraz Ci mówię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Och tak, właśnie czekałam na ten moment, by poczytać o Raidonie <3 Podoba mi się jego charakter, taki wyjebanizm wyznaje i w ogóle, a tu nagle znalazł się w krępującej sytuacji, musi się rozebrać i pobiegać sobie nago *.* - no aaaaaaaa CZEMU MNIE TAM NIE MA W TYM OPOWIADANIU? :( Jak dobrze, że dodałaś kolejny rozdział, nie mogłam się doczekać! Lecę teraz do Twoich one-shot'ów i czekam na następny :)
    Btw. bardzo miło mi się zrobiło, jak przeczytałam ostatnie zdanie, dziękuję.
    Życzę Wesołych Świąt!
    Pozdrawiam, Mei.

    OdpowiedzUsuń