wtorek, 24 grudnia 2013

27. Szczególny stan umysłu



Shozo delikatnie przejechał ręką po włosach blondyna. Patrzenie na zdenerwowaną i zniesmaczoną twarz Kusatsu sprawiało mu wiele przyjemności. Uwielbiał napawać się widokiem spłoszonej ofiary. Jednak widok spanikowanego Kuniyuki’ego podniecał go w pewien wyjątkowy sposób. 
Idane powoli zjechał dłonią z włosów na ramię, po czym z całej siły wbił paznokcie w pośladek Kusatsu. Blondyn, ów niespodziewany akt zniósł nadzwyczaj dobrze i nie wydał z siebie najmniejszego pisku. Już teraz wiedział, że nie łatwo będzie zachować spokój, tym bardziej, że Shozo najwyraźniej dążył do tego, by sprowokować go do krzyków i jęków. Jednak Kuniyuki nie chciał by pomieszczenie, w którym się obecnie znajdowali, zalało się krwią. Dobrze wiedział, że Idane nie miałby najmniejszych szans w starciu ze wściekłym Genpaku. A krwawa masakra nie byłaby niczym przyjemnym do oglądania.
Blondyn wzdrygnął się, gdy Shozo z całej siły ugryzł go w ucho, jednak i tym razem dzielnie to wytrzymał. Wmawiał sobie, że nie ma na świecie takiej tortury, której nie byłby w stanie wytrzymać. Jednak okrutna prawda była taka, że blondyn miał bardzo niski próg bólu. I nawet jeśli uda mu się w jakiś sposób wszystko wytrzymać, to obawiał się, że mimo wszystko nie będzie w stanie oszukać Hagino po wyjściu z łazienki. Idane także zdawał sobie z tego sprawę, już na samym początku zauważył, że blondyn nie potrafi chować swoich prawdziwych myśli i uczuć. Także pewien był, że sprawy potoczą się w bardzo ciekawy sposób. I by to przyspieszyć Shozo naparł z całej siły na ciało blondyna. Plecy Kuniyuki’ego spotkały się z zimnymi oraz twardymi kafelkami. Z pewnością po tej niezwykle przyjemniej przygodzie, będzie miał pełno siniaków. Jednak nie było czasu, by o tym teraz myśleć. Idane przystąpił do głównego ataku na ciało Kusatsu. Jego zęby gryzły skórę chłopaka tak mocno, że ten miał ochotę już wyć z bólu i błagać o litość. Blondyn szarpnął się lekko, jednak jego opór został do razu zdławiony. Shozo złapał go za szyję w taki sposób, że Kuniyuki przez chwilę nie mógł złapać powietrza.

- Spokojnie – wymruczał  Shozo, po czym oswobodził szyję chłopaka. Otumaniony blondyn nie był w stanie zapanować nad swoim głosem, gdy Idane z całej siły złapał go za sutek i boleśnie wykręcił. Kuniyuki jękną przeciągle. Gdy zdał sobie z tego sprawę, z przerażeniem popatrzył w stronę drzwi. Od zdradzieckiego dźwięku do wywarzenia drzwi nie minęła nawet sekunda. Twarz Genpaku nie zapowiadała niczego dobrego. Pięści same się zacisnęły, a ciało zaczęło poruszać w taki sposób, w jaki Shozo jeszcze nigdy nie widział. Idane nie zdążył nawet odsunąć się o milimetr. Ręką Hagino złapała go za głowę i z całej siły cisnęła o podłogę. Blondyn wrzasnął przeraźliwie widząc, jak krew rozbryzguje się po kafelkach. Hagino wpadł w szał, okładał Idane po twarzy tak mocno, dopóki nie przybrała ona pięknego szkarłatnego koloru. W tym czasie zwabiony dziwnymi dźwiękami Iida zakradł się do łazienki. Nie był gotowy na to by ujrzeć tak iście dantejskie sceny. Jego wzrok przenosił się ze spłoszonego Kusatsu do rozwścieczonego Genpaku. Niewiele myśląc, złapał wystraszonego blondyna za rękę i pociągnął w swoją stronę.

- Co ty robisz? – wyszeptał. – Zwiewaj, póki możesz. – Cóż, wiele między nimi zaszło, Etsuya jednak nigdy nie życzył blondynowi, by skończył, tak jak teraz Shozo. On zdecydowanie wolał znęcać się psychicznie, przemoc fizyczna, nie była jego domeną. Kuniyuki niczym bezwładna lalka pozwolił się wyciągnąć Różowemu z łazienki. Jednak gdy Genpaku zauważył ruch po swojej prawej stronie, od razu oderwał się od swojej ofiary. Iida instynktownie wyczuwając, co się zaraz może zdarzyć pociągnął za sobą Kuniyuki’ego z całkowicie nieznaną dla siebie siłą.

Sadatake powoli zmierzał do domku Numaty, ciągle wspominając wesołe wydarzenie z Raidonem w roli głównej. Jednak jego spokój zmąciło wypadnięcie na podwórko Iidy ciągnącego za sobą nagiego Kusatsu. Przez chwilę zszokowany opiekun zastanawiał się, czy przypadkiem wzrok nie spłatał mu figla. Jednak gdy z domku wyszedł Genpaku z zakrwawionymi rękami, Higo od razu domyślił się, co się stało. Tym bardziej, że jednego aktora w tym okrutnym przedstawieniu brakowało.

- Genpaku, błagam uspokój się. - Głos blondyna brzmiał tak żałośnie, że nawet Etsuya przez moment miał ochotę go przytulić. Jednak nie aż tak żałośnie, żeby chronić go kosztem własnego zdrowia.

- Uspokoić? – spytał z drwiną i ruszył przed siebie jeszcze szybciej. Kusatsu już widział jak wielka i niebezpieczna pięść zbliżała się do jego  twarzy. Atak jednak nie nastąpił. Na drodze skłóconych kochanków stanął Sadatake. Dzikie odgłosy jakie w tej chwili opętały cały ośrodek, zmusiły wszystkich pozostałych do wyjścia na zewnątrz. Numata widząc, co się dzieje, od razu pobiegł pomóc drugiemu opiekunowi. Szarpanie się z rozwścieczonym Genpaku zajęła im dłuższą chwilę. Reszta osób, która przyglądał się całemu zajściu stała i nie mogła nawet drgnąć. Zapłakany Kuniyuki kulił się na ziemi, nie mogą opanować swojego zachowania. Iida stojący najbliżej blondyna, pogłaskał go tylko po głowie. Nigdy nie był specjalnie dobry w pocieszaniu ludzi. I chociaż wiedział, że do jutra zdąży o wszystkim zapomnieć, to i tak było mu szkoda Kusatsu, który prawdopodobnie nie wybaczy sobie tego do końca życia.

W momencie, w którym ciężkie pięści Hagino dopadły Shozo, los ośrodka dla bogatych i zepsutych dzieciaków został przypieczętowany. Na nic zdały się spokojne pogawędki z opiekunami i uczłowieczające zabawy z panią psycholog, wszystko upadło.
Tabliczka, która niegdyś groźnie broniła wstępu na teren ośrodka, teraz smutnie leżała w zielonej, długiej trawie. Opuszczony ośrodek zaczął niszczeć, a czas tak jak dla każdego, nie był dla niego łaskawy. Ścieżki bohaterów rozeszły się, przynajmniej na jakiś czas. Jednak w tym całym, skomplikowanym chaosie, została dwójka, która postanowiła, że przygodę ze wspólną znajomością jeszcze przez jakiś czas postara się pociągnąć. Tą wspaniałą i jakże niespodziewaną parą zostali Noritoshi Numata oraz Shogo Tsuji.
Koniec

***
Kilka słów od szczęśliwej autorki. Cóż, miałam to pociągnąć jeszcze jakiś czas. Jednak pomysł na taką końcówkę, wpadł mi dzisiaj do głowy całkiem niespodziewanie. I uwaga, strasznie mi się spodobał. Mam nadzieję, że nie zostanę zlinczowana. Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej utrwalałam się w przekonaniu, że Kusatasu i Genpaku są straconymi kochankami.  
Po Nowym Roku pojawi się nowe opowiadanie. 
Wesołych Świąt wam wszystkim moi kochani czytelnicy i do następnego przeczytania! :)
P.S. Mam jeszcze małą prośbę do autorów innych blogów, którym zdarza się przeczytać to, co tutaj nawymyślam. Zostawcie mi adresy swoich blogów, mam nieładny zwyczaj gubienia linków. Oczywiście jeśli widzicie adres swojego bloga w moich linkach, to nie ma takiej potrzeby :)