Meiji,
jak można się było domyślić, wpadł do domku
opiekuna jako pierwszy. Parę sekund później, od jego pleców odbił się Tsuji.
Narobili takiego zamieszania, że zdezorientowany opiekun o mało nie udławił się
swoją herbatą. Mordercze spojrzenie padło na dwójkę przybyszów. Tsuji poczuł na
swoich plecach nieprzyjemne ciarki, a Meiji uśmiechnął się promieniści i
zwrócił w kierunku zdenerwowanego opiekuna:
- Shogo ma pewien problem, ale z nic w
świecie nie chciał tutaj przyjść. Więc jako dobry i uczynny kolega,
postanowiłem go tutaj wyciągnąć. – Chłopak odwrócił się w kierunku
współlokatora i pociągnął go za ramię wpychając na siłę do domku.
- Mam nadzieję, że nie jest to jakaś
wasza głupia zabawa – powiedział nieco podejrzliwym tonem głosu Noritoshi.
- Oczywiście, że nie! – zaprotestował
wesoło. – To ja już lecę. – Wychodząc, Ozawa uśmiechnął się złowrogo w kierunku
swojego przerażonego kolegi. Wiedział, że już teraz Tsuji miał ochotę go zabić.
Jednak mimo wszystko nie żałował swojej decyzji. Każdy musi mieć trochę
rozrywki, chociażby kosztem drugiej osoby.
Natomiast Shogo nie miał pojęcia jak się
zachować. Doskonale wiedział, ze opiekun nie da się nabrać na byle jaką
wymówkę. A jedyny pomysł jaki przychodził mu do głowy, to ten bezużyteczny ze
snami. Mina Noritoshi’ego także nie zachęcała do rozmowy. Tsuji rozejrzał się
niepewnie po pomieszczeniu szukając czegokolwiek, co mogłoby go naprowadzić na
jakiś sensowny tok rozmowy. Jednak jak się można domyślić, niczego takiego nie
było.
- To co cię aż tak bardzo trapi, że
postanowiłeś wpaść do mojego gabinetu? – Jego ton głosu był zimny i
ostrzegawczy. Palce natomiast nerwowo pukały o blat biurka. Cała jego postawa
krzyczała ostrzegawczo. To czego Numata nienawidził najbardziej na świecie, to bezsensowne
zawracanie głowy.
- To może ja przyjdę innym razem… -
wymamrotał przestraszony Shogo. Jego serce biło szybciej niż powinno, oczy biegały
po całym pomieszczeniu, a palce nerwowo wykręcały się nawzajem. W tym stanie
Shogo doskonale nadawał się do PSYCHO.
- Wyjdź, a ty i Ozawa noc spędzicie
klęcząc przed moim domkiem. A jeśli uznam, że to jednak za mało, to dodam
jeszcze dwie noce. Tak na przyszłość, żeby już nigdy nie wpadł wam do głowy
pomysł marnowania mojego cennego czasu. –
Tsuji na te słowa zadrżał i zaczął niepewnie mówić.
- Mam problem z… - Już przeczuwał jak
spędzi najbliższe trzy noce. Doskonale wiedział, że ten sadysta im nie odpuści.
Co on takiego widział w tym mężczyźnie? Bo charakterem na pewno nie czarował…
- Z czym masz taki wielki problem? –
Ponaglił go opiekun.
- Mam problem ze snami! – wypowiedział na
jednym tchu i zamknął oczy. Doskonale wiedział, że teraz czas na burzę.
- Jaj sobie ze mnie robisz? – zaczęło się
niewinnie. Jednak Tsuji doskonale wiedział, że każde tornado zaczyna się od
podmuchu wiatru. Musiał jak najszybciej
uwiarygodnić swoją historię.
- Nie! Ja naprawdę mam straszne koszmary
w nocy… - jego głos dalej był niepewny i przyciszony. Ale przynajmniej serce trochę
się uspokoiło.
- Czy ja ci wyglądam na sennik? – Noritoshi
utkwił zdenerwowane spojrzenie w swoim podopiecznym. Nie miał pojęcia co ten
dzieciak sobie myślał. Ze wszystkich idiotów, którzy tu przebywali, jego
spodziewał się zobaczyć najmniej. Zresztą nigdy nie zdarzył się taki, który
chciałby z nim rozmawiać z własnej, nieprzymuszonej woli.
- Nie…
- Więc czego ode mnie oczekujesz? –
Postanowił jednak nie zbywać chłopaka, skoro już odważył się przyjść. Pięć
minut jeszcze wytrzyma.
- Miałem nadzieję, że pan wysłucha. –
Noritoshi westchnął ciężko i pomasował swoją skroń. Jednak po chwili głębokiej cieszy powiedział w końcu:
- Dobra, siadaj i nawijaj. W końcu za
coś mi płacą - Tsuji popatrzył na niego,
jak na dorodny okaz kosmity. Właściwie, to już przygotował się na to, że trzy
noce spędzi na dworze klęcząc przed domkiem opiekuna. I chyba wolałby tę opcję.
Bowiem teraz zostało mu do wymyślenia parę idiotycznych snów, które w jakimś
stopniu mogłoby być wzięte za koszmary. A jedyny koszmar jaki nasuwał to się do
głowy, to trwająca właśnie rozmowa.
Jednak posłusznie usiadł na krześle i
wzrokiem zbitego szczeniaka popatrzył na Numatę. Co on miał mu powiedzieć?!
- Gadaj, nie mamy całej wieczności –
ponaglił go już nieco zirytowany.
- Śnił mi się ogród, wielki, zielony –
zaczął niepewnie, nie do końca świadom tego, co ma mówić. – I na środku tego
ogrodu stał różowy królik. Tyłem do mnie stał… I i i i… jak się odwrócił to w
pysku trzymał zakrwawioną rękę. A w prawej łapce trzymał tabliczkę z napisem „Ty
będziesz następny”… Potem, on zaczął iść w moją stronę, a ja chciałem uciec.
Tylko, że nie mogłem bo, bo… Trzymał mnie ogromny niedźwiedź. I kiedy ten
królik już chciał się na mnie rzucić, to ja się obudziłem… - Shogo sam nie
wierzył w to co powiedział. Różowy królik! Nigdy nie był dobry w wymyślani
historii. I przy okazji, jeszcze nigdy nie czuł się tak zażenowany. Ta rozmowa musi się fatalnie skończyć… Nawet
teraz może wyjść i zacząć kopać sobie dół…
- Czy ktoś ci tutaj szmugluje prochy? –
prychnął rozbawiony Noritoshi. – Przepraszam, ale o bardziej niedorzecznym śnie
jeszcze nie słyszałem. Poza tym, okropny z ciebie kłamca. Udało ci się
kiedykolwiek kogoś okłamać? Czego tak naprawdę chcesz? – Tsuji gotów był wstać
i wyjść bez słowa. Czuł jak policzki go palą, a obraz zaczyna powoli wirować.
Nie był już w stanie wymyślić żadnej historii. Żadnej!
- To tak na poważnie… - Ciągnął dalej
ten kabaret, nie wiedząc co innego mógłby zrobić. Chyba tylko zniknąć, ale
niestety nie potrafił.
- Króliczku mój drogi. Wykicaj mi stąd w
podskokach, póki jeszcze jestem w dobrym nastroju. A i zawołaj do mnie Ozawę. –
Numata z rozbawieniem patrzył na zawstydzonego chłopaka.
Tsuji natomiast wstał z krzesła, skłonił
się nisko i wybiegł z domku jak najszybciej potrafił. Co za wstyd! Co za upokorzenie!
Wpadł do pokoju i groźnie spojrzał na rozbawionego Meiji’ego.
Powiem szczerze że sen to on sobie niezły wymyślił. Już myślałam że zaraz wyjedzie z jakimś psychopatą który nawiedza go co noc a tu ogród, królik i niedźwiedź. Teraz tylko ciekawi mnie kara Ozawy. Heh zostałam bardzo zaciekawiona!
OdpowiedzUsuńWeny dużo życzę. A co do rozdziału to może pojawi się on jutro, jeśli będę w stanie usiąść na moich zacnych pośladkach i coś napisać. T.T
Moja droga! Pragnę cię poinformować że zebrałam się sama w sobie i napisałam rozdział 12, na który cię serdecznie zapraszam!
UsuńStaram się, dzięki :D Krótko zawsze, może dziś dłużej mam xD 1400 coś słów jest xD A, podzielę się, prooszę~! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam więc na rozdział Zakładu.
http://daten-shi-yaoi.blogspot.com/
Proszę o powiadamianie, podoba mi się twoja twórczość. :3 Numer gg: 44581344. Pozdrawiam i weny. *w*
OdpowiedzUsuń