wtorek, 13 listopada 2012

14. Szczególny stan umysłu

Edytowane 16.11.201r.  : Zapraszam na mojego OneShota "Miłosierny Morderca" znajdziecie go w cudownej zakładce, która oczywiście nosi nazwę One Shot ;)

***

Przybyła burza nie wyglądał źle. Oznajmić trzeba, iż faworyt Shozo Idane, prezentował się całkiem zgrabnie. Przedstawił się szybko, nieproblematycznie. Nikomu się nie naraził, do wszystkich podszedł nader uprzejmie i... I w tym właśnie momencie zadzwonił budzik Sadatake. Przez myśl mu przemknęło, że przecież nie może być tak pięknie. Zmęczonym krokiem poczłapał do łazienki. Przemył twarz zimną wodą, starannie umył zęby i ubrał się we wczorajsze ciuchy. Oczywiście najpierw powąchał czy nadają się jeszcze do noszenia. Nie szykował się na randkę, więc mógł mieć swojski zapach. To znaczy pachnieć normalnie, jak mężczyzna, a nie fircyk z katalogu dla kobiet. Przed wyjściem z domku popatrzył w lustro. Ach tak! Zapomniał uczesać włosy, toteż przejechał po nich ręką, wmawiając sobie, że ręka doskonale zastępuje grzebień.
Wyszedł swoim normalnym krokiem i udał się do domku „PSYCHO”. Gdy tylko wszedł do środka padło na niego piorunujące spojrzenie Kusatsu, ponure spojrzenie Genpaku i całkiem wesoło spojrzenie Iidy. Jak się można było już domyślić, cała trójka siedziała w saloniku oczekując przyjścia opiekuna. Zapanowała niezręczna cisza. Jedynym dźwiękiem jaki dało się w tamtym momencie usłyszeć, było spadanie kropli wody z kranu na umywalkę.
- Przepraszam, że przeszkadzam w tym kontemplowaniu ciszy ale czy może nowy kolega już tutaj jest? - spytał wesolutko Etsuya i zamrugał filuternie rzęsami. Kuniyuki widząc to prawie zwymiotował.
- W ogóle nie doszłoby do takiej sytuacji, gdybyś był choć trochę uczciwy – zawarczał blondyn i zgromił spojrzeniem Różowego. Jednak chłopak nie zareagował i popatrzył na opiekuna.
- Nie, jeszcze go nie ma. Przyszedłem tylko sprawdzić czy się tu jeszcze z Kusatsu nie pozabijaliście.
- Nad wszystkim panuję! - wyskoczył nie z tego ni z owego Genpaku jak to miał w zwyczaju. Poczciwiec chciał tylko rozweselić atmosferę, która dla jego pyszałkowatego charakteru była zbyt ciężka. Udało się tak jak zwykle czyli wszyscy zebrani w pomieszczeniu pokręcili tylko bezradnie głowami.
- I to mnie najbardziej martwi... - dodał opiekun wychodząc już z domku. Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły Różowy przystąpił do ataku.
- W pierwszej kolejności do wyeliminowania jesteś ty Kusatsu. Nie ma większego sensu tego ukrywać, bo pewnie i tak zdajesz sobie z tego sprawę – wesołe chochliki zatańczyły w oczach Iidy niebezpieczny, rytualny taniec.
- W co ty się smarku bawisz? Żeby ci przypadkiem dupa nie zbladła na widok nowego lokatora – wymruczał pod nosem blondyn i odwdzięczył się niemiłym spojrzeniem.
- Wątpię żeby Sadatake był zdolny do tego, by sprowadzić sobie kogoś kto narobi mu jeszcze większego bajzlu – Różowy potrafił doskonale poznać się na naturze człowieka i między innymi to czyniło go tak niebezpiecznym. Jednak z drugiej strony, Kuniyuki był tu dłużej i doskonale wiedział kto tak naprawdę rządził w tym przybytku dla ćpunów i psycholi.
- Sadatake może nie, ale chyba zapomniałeś, że jest tu jeszcze Numata – odpowiedział mu z tryumfem w głosie. Miał nadzieję, że się nie zawiedzie w swoich osądach. Opiekun drugiego domku byłby jednym z głównych skandalistów i manipulantów na dworze królewskim, gdyby tylko został do takiego dopuszczony.
- Pf, nie boję się nikogo – odpowiedział Różowy lekko zbity z tropu. Kusatsu nic już nie powiedział, pociągnął tylko Genpaku za rękaw dając mu do zrozumienia, że czas wracać do domku. Hagino poszedł grzecznie za swoim panem nie odzywając się nawet słowem. Wiedział, że blondyn jest teraz niczym bomba atomowa i zmiecie z powierzchni ziemi wszystko, co będzie najbliżej. I jak to przeważnie bywało to właśnie Genpaku był najbliżej nabuzowanego Kuniyuki'ego.
Domek „JUNKIE”.
Atmosfera u młodych na odwyku też nie była zbyt wesoła. Niby nie obchodziło ich to co stało się z Masazumi'm, jednak czuli się niewesoło. W tym momencie każdy czuł się zagrożony. Teoretycznie nigdy nie przejmowali się tym, że mogą zostać wywaleni. Jednak coś tam z tyłu głowy podpowiadało im, żeby jednak mieć się na baczności. Placówka, w której obecnie przebywali miała tę zaletę, że nigdy nie będzie widoczna na jakichkolwiek papierach. A to oznaczało, że chociaż o tyle będą mieli mniej nasrane w życiorysie.
Pokój Meiji'ego Ozawy i Raidona Yonokawy.
- Wiesz Raidon, tak się zastanawiam, a co jeśli mnie też tak wrobi? - chłopak poruszył się niespokojnie na łóżku przyjaciela i popatrzył głęboko w jego oczy. Jak zwykle nie mógł z nich nic wyczytać oprócz tego charakterystycznego znudzenia.
- Daj spokój, Numata nie pozwoli nas tknąć palcem. Wymyślił sobie, że to on ma szczególne prawa do zadręczania nas i za nic nie pozwoli sobie tego odebrać – Yonokawa ziewnął i rzucił się twarzą do poduszki. Chciał tym samym oznajmić Ozawie, że nie miał ochoty na żadne poduszki. Jednak Meiji był zupełnie innego zdania. Wykorzystał to, że Raidon leżał bezwładnie na łóżku i wskoczył mu na plecy. Rozsiadł się wygodnie i zaczął po nim skakać. I pomimo tego, że był raczej wątłej budowy dało się wyczuć, że jednak coś ważył.
- Złaź ze mnie! - warknął chłopak.
- Nie ma takiej opcji. Znowu mnie olewasz! Mnie! - jego skakanie nasiliło się, a Raidon prawie zwrócił śniadanie na poduszkę.
- Obiecuję, że cię zabiję jeśli zaraz nie przestaniesz!
- Obiecanki cacanki – droczył się dalej. A stopień podkurwienia Yonokawy zrobił się niebezpiecznie czerwony. Raidon szarpnął się z całych sił i zrzucił niesfornego Meiji'ego na podłogę. Z szybkością dzikiej pantery złapał Ozawę za włosy i przygniótł jego głowę do podłogi.
- Mówiłem, że cię zabiję – sykną i nagle zorientował się, że ktoś ich obserwuje.
- Przeszkadzam? - Noritoshi stał w drzwiach i przyglądał się chłopcom z niemałym zainteresowaniem. Jednak wiedział, że w ich przypadku na czymś takim by się skończyło. Co innego gdyby zastał w takiej pozycji Shogo i Orinosuke...
- On się właśnie nade mną znęcał – pisnął Ozawa i zrobił smutną minkę, tuląc się przy tym niczym pokrzywdzone dziewczę.
- Z tego co widziałem przez okno, to ty zacząłeś się nad nim znęcać pierwszy – nic nie miało prawa umknąć tym sokolim oczom. Bidni chłopcy. Meiji odpowiedział opiekunowi tylko uśmiechem.
- Co jest? - Raidon wypalił do opiekuna jak do równieśnika. Pozwolił sobie na to tylko dlatego, iż wiedział, że jest on w dobrym humorze.
- Kolega już przyjechał. Psychopaci są już w naszej pięknej auli, brakuje tylko was małe ćpuny – Numata nie przebierał w słowach. W końcu wszyscy tutaj zdawali sobie sprawę z tego, kim tak naprawdę są.
I tak po kilku minutach wszyscy byli już na wielkiej sali, która jak pamiętamy nie była zbytnio przytulna.
Tajemnicze niebieski oczy wpatrywały się we wszystkich jakoś pusto i bez wyrazu. Z pewnością były to oczy dzikiego człowieka. Tylko dzikiego w jakim sensie? Jego oczy był zagadką. Jednak na sali znajdowała się osoba, która doskonale znała to spojrzenie. Iida, bo o nim mowa, doskonale pamiętał jak te nic nie wyrażające oczy wpatrywały się w jego ciało. Jak nie pokazywały żadnych emocji kiedy cierpiał, kiedy zostawały na nim kolejne siniaki i okaleczenia. Doskonale znał tego demona.
- To jest Shozo Idane – beznamiętne przedstawienie nowego, które zaoferował opiekun, wyrwało Różowego z tymczasowego osłupienia. Zdecydowanie nie tak to miało wszystko wyglądać.
- Powiedzmy, że miło mi was poznać – niski, melodyjny głos rozbiegł się po sali. Barwa głosu była jak najbardziej przyjemna dla ucha, jednak bardziej spostrzegawczy zauważyli, że był to głos niezwykle zimny i wyrachowany. Jednak coś w nim sprawiło, że każdy patrzył na Shozo jak na rzadki relikt. No może nie każdy.
- Czy mogę pozbyć się tej przykrej formalności przedstawiania wszystkich? - Sadatake popatrzył na nowego z nadzieję. Nie chciało mu się znowu wymieniać tylu nazwisk i imion. Ile można?
- Oczywiście. Poznam każdego w swoim czasie – Higo ucieszył się w duchu i wskazał nowemu wychowankowi grupę za którą miał się udać. Standardowo powiedział, że jeszcze później wpadnie sprawdzić jak się dostosował. 
Domek „PSYCHO”.
- Kuniyuki Kusatsu – blondyn wyciągną rękę w kierunku nowego. Shozo kulturalnie odwzajemnił uścisk jego dłoni. Genpaku poszedł w ślady blondyna i także się przedstawił. Tylko Etsuya szybko wrócił do swojego pokoju nie odzywając się ani słowem.
- Jak się sprawy mają? - Idane popatrzył wymownie na drzwi, za którymi schował się Różowy. Dwójka chłopaków nie bardzo wiedziała jak miała w ogóle to pytanie odebrać.
- Ale że jakie sprawy? - Genpaku niezrażony tym, że może zostać odebrany jak głupek spytał wprost. Chyba już przywykł do tego, że nie był postrzegany jako wybitnie mądry człowiek.
- A, to wy nic nie wiecie. Ja i Iida mamy wspólną przeszłość – powiedział zdawkowo i włożył ręce do kieszeni. Kusatsu popatrzył na niego z pewnym zaintrygowaniem.
- To znaczy, że jesteś tutaj dlatego, że chcą cię użyć jako poskramiacza, tak? - blondyn nieświadomie przybliżył się do nowego lokatora. Fakt ten został zarejestrowany przez oczy Hagino. Mózg zaczął mu lekko podpowiadać, iż nie jest dobry objaw, szczególnie, iż Genpaku rościł sobie szczególne prawa do Kusatsu.
- Na to wygląda.
- Fascynujące – wyszeptał pod nosem Kuniyuki. Tylko nie wiadomo czy słowo to donosiło się do zaistniałej sytuacji, czy też do opisu osoby Shozo.
- Dobra, dobra, to idź go oswajaj, my mamy swoje sprawy na głowie – Genpaku złapał oszołomionego blondyna za rękę i wciągnął do pokoju. Bystry mózg Idane od razu wyłapał co jest na rzeczy. Już teraz wiedział, że będzie ciekawie. Blondyn był nawet w jego typie a rywalizacja z kimś na poziomie Genpaku wydawała się niezwykle fascynująca. Dobrze wiedział, że pod tą przykrywką głupka znajdował się dziki, aczkolwiek uśpiony zwierz, wystarczyło go tylko obudzić. No i oczywiście myśl, że Etsuya jest tutaj wprawiała go w stan nieopisanego podniecenia. Czyżby trafił do raju?

6 komentarzy:

  1. Idane będzie się bawił w Etsuyę? Jeszcze razem coś wykręcą... Niech on już sobie poskramia Różowego, a Kusatsu zostawi w spokoju xD
    Ale się porobiło... Junkie... wcale się im nie dziwię, że zaczęli się obawiać. Może to ich jakoś zintegruje? Bardziej myślałam, że to w ich domku będą rozłamy, a tu proszę. Jak w życiu - nigdy nie wiadomo, co się może stać.
    Hehee, a opiekunowie mają często przerypane życie... grzebień zaginął, a ręka daje radę... a potem się jeden z drugim dziwią, że mają różne skojarzenia. xD

    No właśnie najbardziej obawiałam się komentarza od Ciebie, bo grasz na wiolonczeli... xD Dlatego studiowałam części tego instrumentu (wiolonczela nie ma gryfu! xD Człowiek całe życie cię uczy).
    Hah, a ja tak jakoś nie umiem przekonać się do swoim one shotów. Muszę się rozkręcić, żeby coś, było... ale zauważyłam, że tak jakoś historie muzyczne idą mi lepiej od innych xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Łohoho, się narobiło.
    Aż się przez chwilę zdążyłam z kilka razy zgubić XDDD Ale już jest ok, ogarniam jeszcze jak na razie.
    Jaka ta wspólna przeszłość, hmmmm?

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdecznie zapraszam na 25 rozdział Translate it to me... xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Lekki rozdział? Jak kamień z serca... ;3
    Hahaha milusie tulisie? xD Przytulaśni mi wyszli. Mikołaj, to wiadomo, Darek... nabrał wrażliwości przy słodkim braciaku, Adam... bo jest Mikołaj, a Radzio, jak to Radzio. xD
    ;3 Aż mam Cię ochotę przytulić (i teraz wiesz, czemu chłopaki też lubię tulenie xD). No, rozdziałów jeszcze trochę będzie. Dwa tygodnie temu planowałam 5/6... a teraz myślę, że jeszcze zostało około 6... xD Coś ta liczba nie ubywa xD
    A Twoje opowiadanie, to co, śledź? Przecież jest boskie ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na rozdział. xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    po bardzo długim czasie, pasuje do mnie powiedzenie „Zagubiłam się na drodze życia...”, no cóż kilka rzeczy w moim życiu się zmieniło, ale mam nadzieję, że teraz uda mi się bywać w miarę regularnie tutaj ;]
    Wspaniały rozdział, no to teraz się porobiło... Cieszy mnie, że planujesz powrócić do I.T.O.M..N, no ja nie lubię zaczynać czytać czegoś, a potem nie móc tego dokończyć (ale spokojnie mnie się nie spieszy). Czekam na kontynuację...
    Nie bij, bo nie pamiętam czy ostatnim razem były, czy nie ale bardzo wspaniale są zrobione pod strony do tamtych opowiadań. No i fajnie, ze są wszystkie tutaj, w jednym miejscu.
    Weny...
    Pozdrawiam bardzo serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń