W tym samym czasie nieświadom tego, co się właśnie stało Genpaku
siedział w domku opiekuna i modlił się o cud, czy coś w tym rodzaju.
Cudem byłby teraz nawet koniec świata. Dobra nie przesadzajmy,
trzęsienie ziemi w zupełności by wystarczyło. Jednakże na to nie było co
liczyć.
- Znowu się nie
starasz – sapnął znudzony Sadatake i popatrzył na swojego podopiecznego.
Naprawdę lubił tego chłopaka, jednak jego postawa często pozostawiała
wiele do życzenia, szczególnie jeśli chodziło o odrabiania zadań, które
dawała im pani psycholog.
-
To nie jest tak, że ja się nie chce starać. Po prostu nie uważam, żeby
opisywanie moich uczuć na forum w czymkolwiek mi pomogło, to tyle –
Hagino zrobił smutną minkę i spuścił wzrok. Tak, grał w tym momencie
biednego, poszkodowanego chłopczyka, któremu kazano zrobić straszną
rzecz, niezgodną z jakimikolwiek przyjętymi normami.
-
W ogóle nie myślisz – opiekun popatrzył na niego sugestywnie, miał
nadzieję, że chłopak wpadnie na pewien trop, jakim chciał iść on sam.
- Hm? Nie bardzo wiem co odpowiedzieć.
- Nie było to zadanie tylko dla ciebie. Kto jeszcze miał przeczytać o swoich uczuciach, co?
-
No wszyscy – chłopak nie należał do gatunku domyślnych, więc zaczynał
czuć się niekomfortowo. Nienawidził takich naprowadzanek, bo
zdecydowanie nie był w nich dobry.
-
Ehh, za wszystkimi latasz jak napalony zwierzak? - opiekun nie
wytrzymał, miał nadzieję, że taka podpowiedź wystarczy, by Genpaku w
końcu zajarzył, o co mogło mu chodzić.
- A już wiem! Ale ze mnie kretyn... – Hagino podrapał się niezręcznie po głowie.
- Cieszę się, że w końcu załapałeś. Ale już za późno, teraz czas na uzgodnienie kary.
-
Nieeeeee, obiecuję, że już będę grzecznym chłopcem i będę odrabiać
wszystkie zadania! - co do dzisiejszej kary, miał niestety złe
przeczucia. Oczywiście wszystko się sprawdziło, kara bowiem miała być
wymierzona w cały domek. Miało to poskutkować tym, by na przyszłość
wszyscy pilnowali Genpaku, który uciekał od zadań jak tylko mógł.
- Zamiana – popatrzył na chłopaka i uśmiechnął się nieznacznie.
-
Co proszę? - nie to, że nie znał słowa zamian, rozchodziło się raczej o
to, że niestety tym razem zaczął się nawet szybko domyślać, o co
takiego mogło chodzić.
-
Na tydzień, nie na dwa tygodnie będzie mała zamiana współlokatorów. Ty
wprowadzisz się do Masazumi'ego, a Etsuya pójdzie do Kusatsu. Jeśli w
ciągu tych dwóch tygodnie nie zauważę widocznej poprawy w twoim
zachowaniu, ta zmiana zostanie wprowadzona na stałe. Także jeśli któreś z
was się nie dostosuje i którejś nocy zauważę, że jednak mieszkacie po
staremu, to także będzie ta zmiana, zmianą na stałe. Także jeśli nie
chcesz, żeby tak zostało, to zacznij się starać. A teraz chodźmy ogłosić
wesołą nowinę reszcie grupy. Biedny Genpaku przez chwilę nie mógł
uwierzyć w to, co usłyszał. Nie wyobrażał sobie dwóch tygodni bez
wspólnego pokoju z blondynem. Chociaż było małe szczęście w tym
nieszczęściu. Bowiem, to nie on musiał mieszkać z różowowłosym. Nie żeby
nie było mu szkoda blondyna, wiedział, że cokolwiek się stanie Kuniyuki
i tak sobie poradzi.
Mężczyźni
weszli do domku, oczywiście wszyscy lokatorzy zebrali się w saloniku i
popatrzyli wyczekująco na opiekuna. Higo nie zwlekał zbyt długo z
ogłoszeniem radosnej nowiny.
-
Więc tak jak już powiedziałem Genpaku, na dwa tygodnie będzie mała
zamiana współlokatorów. Genpaku i Masazumi będą w jednym pokoju,
natomiast Kusatsu i Iida w drugim. Jakakolwiek próba złamania nowego
nakazu skończy się tym, że już do końca wszego pobytu w tym ośrodku,
będziecie zmuszeni do życia w takim składzie. To wszystko, miłego
przeprowadzania – blondyn wbił wilcze spojrzenie w Genpaku. Miał ochotę
go teraz zamordować. Poczerwieniał na twarzy i zaczął się cały trząść.
Przez tego parszywego lenia, będzie zmuszony do mieszkania z małym
psychopatom przez całe dwa tygodnie. Tego było zdecydowanie za dużo jak
na jeden dzień. Podszedł do Hagino i walnął go bez żadnych zahamowań
prosto w twarz. Genpaku zatoczył się lekko, nie był to bowiem słaby
cios, nic z tych rzeczy. Był przepełniony nienawiścią i całym żalem,
jaki blondyn zdążył skumulować w sobie w tym jednym, małym momencie.
-
Należało mi się – wyszeptał chłopak i złapał się za bolące miejsce.
Zrobiło mu się smutno, wiedział, że Kusatsu jest na niego śmiertelnie
obrażony. Co najgorsze, blondyn rzadko kiedy wybaczał, trudno było u
niego uzyskać odkupienie. Pewnie łatwiej by było, gdyby to Hagino
przydzielono do pokoju Iidę.
-
Oczywiście, że ci się kurwa należało. Miło by było jakbyś teraz zginą,
przepadł, zniknął! Wszystkie nieszczęścia jaki mi się tu przytrafiają,
zawsze nierozerwalnie łączą się z tobą i twoją głupotą. Zdecydowanie
jesteś najgorszą osobą, jaką kiedykolwiek w życiu poznałem. Nie podchodź
do mnie, po tych dwóch tygodniach, kiedy znowu będziesz ze mną
mieszkać, nie waż się do mnie nawet odezwać, już nigdy się do mnie nie
odzywaj, rozumiesz?! - chłopak nic mu nie odpowiedział, potulnie skiną
głową, na znak, że na wszystko się zgadza. Oczywiście tak nie było.
Jednak wiedział, że jakakolwiek konwersacja z blondynem w tym momencie
rozwścieczy go jeszcze bardziej. Jedyną osobą, która była zadowolona z
takiego obrotu spraw, był oczywiście różowowłosy. Już nie mógł się
doczekać, kiedy zacznie coraz bardziej pogrążać blondyna. Wspólny pokój
był doskonałą szansą, by wyłapać wszystkie słabe punkty Kusatsu. Wredny i
parszywy uśmieszek wkradł się dosłownie na sekundę na jego twarz.
Osobą, która to zarejestrowała był Ota, który też nieco się cieszył, że
będzie mógł odpocząć od swojego współlokatora. Jednak martwił go taki
rozłam między Hagino a Kuniyuki'm. Wolałby żeby do czegoś takiego w
ogóle nie doszło, ale skoro już się to stało, to przecież nic na to nie
poradzi. Poza tym dwa tygodnie, to wcale nie jest tak dużo czasu. W
końcu miną, wszystkie złe dni mijają. Przynajmniej taką miał nadzieję.
Chłopcy
pozbierali swoje rzeczy i przeprowadzili się do innych pokoi. Genpaku
usiadł na swoim nowym łóżku i ze smutkiem popatrzył na sufit. Nie był
pewien, co do tego, czy po dwóch tygodniach uda mu się uzyskać
odkupienie u blondyna. Z jego raczej niewesołych rozmyślań wyrwał go
ciężar, który nagle opadł na łóżku. Był to Ota, który położył rękę na
jego ramieniu, by wyrazić współczucie. Popatrzył głęboko w jego oczy,
jakby chciał mu powiedzieć, że wszystko się ułoży i żeby nie martwił się
na zapas.
- Dzięki ale
nie jestem przekonany, co do tego, że między mną a Kusatsu będzie tak
jak kiedyś. Ten wstrętny Sadatake na pewno to przewidział – Masazumi
podbiegł po długopis i kartkę, która leżała na biurku i szybko coś
nakreślił, po czym zapisany papierek podał szybko Genpaku.
„To
nie wina Sadatake tylko twoja, niemniej jednak nie ma się co dołować.
Średnio umiem pocieszać ludzi, praktycznie w ogóle tego nie robię. Ale
wydaje mi się, że właśnie teraz Kuniyuki będzie Cię potrzebował
najbardziej. Musisz go pilnować, Iida jest niebezpieczny...” - Hagino wpatrywał się chwilę w ostatnie zdanie. Po czym spytał:
- Co masz na myśli mówiąc, że różowy jest niebezpieczny? - popatrzył na niego zaniepokojony.
„Nie
mogę Ci powiedzieć, po prostu musisz mi uwierzyć. Pewnie gdyby się
dowiedział, że Cię przed nim ostrzegam, chciałby mnie jakoś zastraszyć.
Po prostu pilnuj Kusatsu i nie pytaj mnie więcej czemu. Nic Ci nie
powiem.” - chłopak
nie bardzo rozumiał dlaczego Ota nie chce mu nic powiedzieć, a raczej
napisać. Jednak wiedział, że jest uparty, tak jak zdecydowana większość
tutejszych mieszkańców i skoro postanowił, że nie powie, to nie i już.
Jednak to ostrzeżenie zapaliło w jego mózgu małe, czerwone światełko.
Postanowił, że nie będzie teraz spuszczał wzroku z Iidy.
Tymczasowy pokój Kusatsu i Iidy.
-
Wiem, że ten wybuch radości był spowodowany tym, że musisz ze mną
dzielić pokój – różowowłosy popatrzył na blondyna z pozycji wygranego.
Był niesamowicie pewien siebie.
-
Nie schlebiaj sobie. Po prostu mam nadzieję, że po tych słowach weźmie
się za siebie. Nie ma innego sposobu jak go zdołować, dopiero wtedy
zaczyna myśleć. Zresztą nie boję się ciebie, już ci mówiłem, że jeśli
zauważę, że coś kręcisz, to cię najzwyczajniej w świcie zniszczę,
zrównam z ziemią.
- I
myślisz, że będziesz w stanie to zrobić? Jestem sprytniejszy od ciebie i
w przeciwieństwie do ciebie, nie tracę tak szybko kontroli nad sobą.
Więc szczerze wątpię, że coś wskórasz – chłopak rozłożył się wygodnie na
łóżku i przekręcił głowę w stronę blondyna, cały czas parszywie się
przy tym uśmiechając. Właściwie już zaczynał proces wyprowadzania go z
równowagi. Zdał sobie sprawę z tego, że spokojny i opanowany blondyn
może być rzeczywiście potężnym przeciwnikiem.
-
Tylko ten głupek Hagino jest wstanie mnie wyprowadzić z równowagi.
Niech ci się nie zdaje, że ty też będziesz do tego zdolny. Samym
gadaniem mnie nie wystraszysz, nie wyprowadzisz mnie też z równowagi.
Więc powodzenia moja słodka, różowa, przegrana laleczko – Kusatsu po
tych słowach całkowicie olał nowego współlokatora i zaczął szperać w
jakiś papierach. Chciał uwolnić swoje myśli od tego wszystkiego, co się
stało. Zastanawiał się też nad tym, czy przypadkiem nie za ostro
potraktował Genpaku. Miał jednak nadzieję, że chłopak nie odpuści i
będzie się starał go przeprosić, bo przecież nie mógł sobie odpuścić.
Nie mógł, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz