czwartek, 26 lipca 2012

6. Szczególny stan umysłu

W rozdziale wystąpią:
Sadatake Higo
Masazumi Ota
Etsuya Iida
Genpaku Hagino
Kuniyuki Kusatsu

Domek „PSYCHO” był w tym czasie nawiedzany przez Sadatake Higo. Opiekun niczym niezauważona zmora wpełznął do domku i spojrzał na grzecznie tam siedzące osoby. Popatrzył na każdego z osobna, pomruczał coś pod nosem i po cichu wyszedł z pomieszczenia. Jeżeli wszystko było w porządku, to tak właśnie wyglądało sprawdzanie obecności przez Higo.
- Nie ogarniam gościa, czasami wygląda jakby był tu za karę, a czasami jakby doskonale się tu czuł. Mam nadzieję, że nie ma jakiejś trzeciej nieodkrytej twarzy, bo nie chciałbym być odkrywcą – wtrącił jak zwykle inteligentnie Genpaku. Różowowłosy spojrzał na niego z pogardą i udał się do pokoju, a zaraz za nim nieszczęsny Masazumi. Jedynie Kusatsu pokusił się na odpowiedź.
- Weź ty się lepiej w ogóle nie odzywaj. Może pójdziesz już spać? Będzie lepiej dla świata, jak się raz na zawsze zamkniesz i skończysz rozprzestrzeniać głupotę – zły jak osa Kuniyuki wrócił do pokoju trzaskając drzwiami. Zostawiony sam sobie Hagino, nie miał pojęcia czym aż tak bardzo wyprowadził blondyna z równowagi. Może nie był za bardzo inteligentny, ale głupi też nie. Przeważnie wiedział czym wkurzał Kusatsu, tym razem jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Burza hormonowa raczej nie wchodziła w grę, przecież blondyn nie był jakąś tam rozhisteryzowaną laską. Chociaż rzeczywiście czasami tak się zachowywał. Niemniej jednak, był to jego ukochany Kusatsu, więc Genpaku wszystko mu wybaczał. Nawet takie dziwne napady złości. Postanowił, wejść do pokoju cicho, tak żeby nie dać blondynowi kolejnych powodów do złości. W momencie kiedy wchodził, padło na niego tak zimne i porażające spojrzenie, że miał ochotę natychmiast się wycofać.
- Mam wyjść? - spytał bez żadnych wyrzutów, nawet z lekkim uśmieszkiem.
- A czy powiedziałem, że masz wyjść? Przecież też tu mieszkasz – blondyn popatrzył na niego bezradnie.
- No w sumie racja – Hagino ośmielony tą odpowiedział, pokusił się nawet o to, by usiąść obok chłopaka na jego łóżku.
- Gaszz, mógłbyś się czasem postawić. To nie jest takie trudne. To, że ja wydzieram na ciebie mordę, nie znaczy, że ty też nie możesz zrobić tak samo – blondyn oparł głowę o ramię siedzącego obok chłopaka. Najwyraźniej był zmęczony dzisiejszym dniem.
- Serio zachowujesz się jak laska – Hagino zaśmiał się, po czym dodał. - Ale wiesz, ja nie krzyczę na swoją księżniczkę. Jakby to wyglądało? - w odpowiedzi na to, Genpaku dostał kuksańca od Kusatsu.
- Jesteś okropny! Co ci w moim wyglądzie albo zachowaniu przypomina księżniczkę. Poza tym przeginasz, nie jestem panienką, nie nazywaj mnie tak.
- Dla osoby, która cię kocha zawsze będziesz księżniczką. Proste.
- Jaki ty jesteś prostolinijny, aż się wzruszyłem. Przestań, bo przez tą cukierkowatość się zaraz rozpłynę.
- Ale jeśli rozpłyniesz się prosto w moje ramiona, to ok – Genpaku prawie rzucił się na blondyna, ten jednak szybkim, zwinnym ruchem od niego odskoczył.
- Pilnuj się, bo będziesz spał na kanapie w salonie! - speszony Kuniyuki pozbierał swoje rzeczy niezbędne do odbycia kąpieli i lekko obruszony poszedł się umyć. Hagino natomiast rozłożył się wygodnie na jego łóżku i zaczął sobie wyobrażać, jak kropelki wody powoli spływają po jego księżniczce. Niezauważalnie także zaczęło się do jego ciała wkradać podniecenie. Gdyby tylko Kusatsu wiedział, co takiego wyobrażał sobie teraz Genpaku, z pewnością by go zabił. Zresztą pokusa była tak wielka, że przez głowę Hagino przechodziły nawet myśli, czy by nie pójść i poczekać, aż chłopak skończy prysznic. Wtedy mógłby znienacka zabrać mu małego całusa. Może akurat trafiłby na odpowiedni humor blondyna, co było raczej rzeczą praktycznie niemożliwą. Jednak jego mózg, który obecnie mieścił się w spodniach, postanowił, że warto będzie spróbować. Choćby później Hagino miał gnić w czeluściach piekieł należących do Kusatsu.
Cichutko więc podkradł się pod łazienkę i postanowił cierpliwie czekać. I rzeczywiście trochę to zajęło, bo blondyn uwielbiał długie oraz gorące kąpiele.
Tak właśnie nic nie podejrzewająca ofiara wycierała dokładnie swoje caiło. Blondyn ostatni raz popatrzył na swoje odbicie w lustrze, poprawił włosy i pewnym krokiem wyszedł z łazienki. Chociaż nie do końca, za nim zdążył drugą nogę postawić za drzwiami pomieszczenia, znów został do niego wepchnięty.
- Co do? - nie musiał zresztą pytać. Od razu mógł się domyślić, kto wpadł na taki genialny pomysł.
- Nic nie mów – blondyn zaczął wyczuwać małe niebezpieczeństwo. Nie bał się Genpaku, wiedział także, że chłopak nic mu nie zrobi, jeśli on nie wyrazi na to zgody. Niemniej jednak, napalony do granic możliwości Hagino stanowił trochę niepokojący obraz.
- Jak to mam nic nie mówić? - Kuniyuki wzburzył się lekko i zaczął stawiać mały opór. Nie było to łatwe, ponieważ wyższy chłopak przygniatał go teraz całym swoim ciężarem.
- No, normalnie – Genpaku przybliżył swoje usta, do ust blondyna, który zdecydowanie nie był chętny na miłosne pocałunki. Kusatsu zaczął uciekać głową w prawo i w w lewo, w górę i w dół. Wyglądało to dosyć komicznie, ponieważ Genpaku z uporem maniaka chciał upolować usta blondyna. W końcu jednak zaprzestał tej czynności. Wzrokiem zbitego szczeniaka popatrzył na Kusatsu.
- Nic nie dostanę? Nawet takiego małego buziaczka?
- Dostaniesz gratisowe limo pod okiem, jeśli zaraz mnie nie puścisz – wyższy chłopak dał za wygraną i wypuścił ze swych silnych objęć Kuniyuki'ego.
- A w pokoju? Może sceneria ci nie odpowiada? - Hagino dalej drążył temat.
- Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Serio mam cię uderzyć żebyś zrozumiał?
- Możesz w policzek – Genpaku uśmiechnął się przebiegle. Kusatsu nie wiedział za bardzo, co takiego może ten uśmieszek oznaczać, jednak skoro chłopak tak bardzo tego chciał, to postanowił mu to dać. Blondyn zamachnął się, nie włożył w to oczywiście całej siły i wymierzył policzek Hagino. Ten jednak zdążył załapać rękę zdziwionego chłopaka, wykorzystał moment jego dezorientacji i z czułością pocałował go w dłoń. Kuniyuki na chwilę skamieniał. Zaraz jednak po szoku, wkradł się na jego twarz mały rumieniec, z którego blondyn zdawał sobie sprawę. Kusatsu wyminął Genpaku z prędkością światła i wrócił do swojego pokoju. Szybko wskoczył do swojego łóżka i zakrył twarz kołdrą. Sam nie mógł sobie zdać sprawy ze swojego zachowania. Gdy usłyszał skrzypnięcie drzwi, spiął się jeszcze bardziej. Miał nadzieję, że Hagino nie wpadnie na wspaniały pomysł zrywania z niego kołdry.
- Zawstydziłem cię, widziałem to – powiedział wesoło Genpaku, po czym podszedł do łóżka i usiadł na nim.
- Spieprzaj – usłyszał przytłumiony głos spod kołdry.
- Daj spokój, to normalne, że księżniczki wstydzą się w takich chwilach – blondyn nie wytrzymał. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że chłopak się z niego jawnie nabijał. Wyskoczył spod kołdry jak rozwścieczony kot i zaczął okładać pięściami swojego „łóżkowego” gościa. Ten natomiast zaczął się śmiać. Ciosy zdenerwowanego blondyna ani nie były mocne, ani celne. Genpaku zdołał chwycić Kusatsu za głowę i dosłownie w ułamku sekundy skraść mu małego buziaka.
- Oż ty! - w Kuniyuki'm aż coś się zagotowało. Z tych wszystkich nerwów nie mógł się zdecydować na sposób, w jaki zamordować tego zboczonego chłopaka.
- Podobało się, co? - Genpaku wiedział, że zaczął się wkradać na niebezpieczny teren.
- Wyjdź, wyjdź, bo cię zabiję.
- Nie chcę wychodzić, daj buzi jeszcze raz – Hagino znów zaczął się przybliżać do blondyna. Kusatsu wiedział, że musi wziąć się na sposób. Jeśli dalej będzie się zachowywać jak rozhisteryzowana nastolatka, do Genpaku może zrobić jeszcze więcej. Tak więc przechodząc do swojego planu uspokoił się i popatrzył niewinnie na chłopaka, tym samym go stopując.
- To wszystko dzieje się za szybko – powiedział skruszonym głosem i popatrzył niewinnie w oczy Hagino.
- Ej, ej, czekaj. Nie chciałem cię speszyć – plan zaczął skutkować. Jak dobrze, że Kusatsu nauczył się, jak pogrywać z napalonym współlokatorem.
- Zawsze tak robisz – blondyn naburmuszył się i wpełznął znowu pod kołdrę.
- Już nie będę, serio obiecuję. Dotknę cię dopiero wtedy, kiedy będziesz chciał – Genpaku zaczął powoli panikować. Nie chciał, żeby blondyn zamknął się w sobie przez jego głupie zachowanie.
- Możesz już pójść spać? - blondynowi chciało się śmiać. Ledwo mógł wytrzymać, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Uwielbiał wprowadzać Hagino w stan totalnej dezorientacji.
- Tak, tak, tylko się na mnie nie gniewaj – Kusatsu miał ochotę turlać się po całym łóżku i płakać ze śmiechu. Genpaku potulnie zgasił światło i położył się w swoim łóżku. Jednak grobowa cisza jaka zapadał, nie sprzyjała Kusatsu, który był już rozbawiony granic możliwości. Hagino usłyszał jak blondyn dusił się ze śmiechu pod kołdrą.
- O ty blond cholero, ja ci teraz pokażę! - Genpaku szybkim krokiem podszedł do łóżka blondyna, który już nie wydawała się być taki wesoły jak przed chwilą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz