W rozdziel wystąpią:
Etsuy Iida
Kuniyuki Kusatsu
Shogo Tsuji
Meiji Ozawa
Zostaną wspomnieni:
Genpaku Hagino
Masazumi Ota
Orinosuke Sugita
Noritoshi Numata
Nie mam pojęcia jak rozjaśnić sytuację z imionami. Powili musicie się ich po prostu nauczyć ;)
***
Chłopak
wyglądał jakby spadła na niego bomba. Włosy w nieładzie i potargane
ciuchy, założone dosyć niechlujnie, jakby w pośpiechu, dopełniały
„bombowej” wizji. Niemniej jednak, na jego twarzy malował się sporych
rozmiarów niepokój, czym oczywiście zwrócił uwagę bardziej domyślnego
Kusatsu.
- Co się stało, że tak na gwałt nam się wbijasz do pokoju? - poniekąd blondyn domyślał się, co takiego mogło się zdarzyć.
-
Ozawa gdzieś się schował. Ten mały, cholerny, głupi nieudacznik zawsze
wie, jak nam narobić problemów. Jednym słowem, miał małą pogawędkę z
Orinosuke.
- I co nam do
tego? Szukajcie jak zgubiliście – Kuniyuki popatrzył na chłopaka bez
wzruszenia. Miał już jednego kretyna na głowie, którym musiał się cały
czas zajmować. Poza tym, na pewno zwróciliby uwagę opiekunów, gdyby tak
wszyscy teraz wyszli. No a później zaczęłoby się milion pytań. Tego
właśnie blondyn chciał za wszelką cenę uniknąć.
-
Trochę w tym waszej winy. Gdybyście pilnowali tego nowego,
przypuszczam, że ta sytuacja nie miałaby miejsca – Shogo popatrzył z
pewnym wyrzutem na Kusatsu. Jemu też nie uśmiechało się szukanie
zaginionej owieczki. Orinosuke powiedział, że palcem nie kiwnie, ponadto
oczekuje przeprosin za dziecinne zachowanie Ozawy. Tak więc jednego do
pomocy mniej.
- A co ja
mam go w dowodzie? Idź do Iidy, my dupy nawet nie ruszymy żeby szukać
Ozawy. Do widzenia – Genpaku siedział cichutko z boku i wszystkiemu się
przysłuchiwał. Nawet jakby chciał pomóc, to nie sprzeciwiłby się
blondynowi. Wolał później nie słuchać marudzenia i głupich docinków ze
strony kolegi.
Shogo
popatrzył nienawistnie na dwójkę znajdującą się w pokoju i wyszedł
trzaskając drzwiami. Już za dwadzieścia minut mieli przyjść opiekunowie,
by sprawdzić czy stan liczby osób w domku się zgadza. Jeśli kogoś nie
ma, to co wtedy? Oczywiście po dupie dostaje każdy w domku. Zdenerwowany
Tsuji wparował do pokoju Iidy i Masazumi'ego. Palcem wskazał na
różowowłosego i dosłownie warcząc powiedział w jego kierunku:
-
Narobiłeś bałaganu to teraz posprzątaj! Przez ciebie Orinosuke i Ozawa
tak się pożarli, że ten drugi postanowił się schować. Nie obchodzi mnie
jak, ale masz znaleźć tego głupiego i przebrzydłego małolata! - Etsuya
siedział spokojnie na swoim łóżku i niemalże z anielskim spokojem
wszystkiemu się przysłuchiwał. Uśmiechał się leciutko i kołysał na boki.
Jego błędny wzrok po chwili przeszedł na Shogo, który dalej z chęcią
mordu wpatrywał się w różowowłosego.
-
Wystarczyło poprosić. A także, nie jestem głuchy, dobrze słyszę – Iida
tanecznym krokiem poszedł w kierunku drzwi, mijając Tsuji'ego przejechał
palcem po jego dłoni i uśmiechnął się dwuznacznie. Całą sytuację
obserwował Masazumi. Gdy zobaczył ten mały, ale jakże wymowny gest
różowowłosego, zrobiło mu się nieco przykro i ciężko na duszy. Jednak
już dawno nauczył się nie reagować na wszystko co go otacza, więc
postanowił, że zapomni także i o tym wydarzeniu. Bo przecież różowowłosy
miał mu pomóc.
Shogo
natomiast wyrył w swoim mózgu dziwne przeświadczenie, że mu się po
prostu wydawało. O tak, z tych nerwów po prostu musiało mu się coś
pomylić. Nie było bowiem takiej opcji, by Iida dotknął go w taki sposób.
Poza tym, co to za pomysł, skoro już wszyscy wiedzą, że ma zamiar
zabrać się za Orinosuke. Głupie głupoty. Postanowił, że nie będzie sobie
tym zawracał głowy i wyszedł z domku „PSYCHO” w celu znalezienia zaginionego kolegi. Musiał jeszcze pamiętać o tym, że zostało im bardzo mało czasu.
A
nasz różowowłosy? On był oczywiści doskonałym obserwatorem, poza tym,
co takiego miał robić, jak nie obserwować? Chwilę przed zniknięciem
Meiji'ego wpatrywał się beznamiętnie w okno, czekając, na to, co się
właśnie stało. W taki sposób zauważył, w którym kierunku pobiegł
chłopak. Bez zbędnego zastanawiania się poszedł do auli, na której już
miał przyjemność przebywać. Szedł cichutko, tak jakby się skradał. Z
jego twarzy nie schodził uśmieszek. Nie było mowy o tym, by nie znalazł
białowłosego. Jego bystre oczy zauważyły, że deska pod podestem jest
obluzowana i lekko oddalona od reszty. Jednak zamiast zawołać Shogo, by
ten zabrał Ozawę z powrotem do domku, Etsuya przysunął do obluzowanej
deski wielką, drewnianą skrzynię. I choć nie wyglądał, to miał trochę
siły w tych chudych i mizernych rękach.
Usiadł wygodnie na skrzyni i zaczął wesoło machać nogami.
-
Ozawa-chan, wiem, że tam jesteś. I wiesz co? Nie ma tu nikogo oprócz
mnie. Ten kretyn szuka w zupełnie innym miejscu. Twój ukochany Orinosuke
też się tobą nie przejmuje. Nie sądzisz, że czas się poddać? Nie masz
ze mną żadnych szans. Pozwól, że coś ci zdradzę. Jeszcze nikt nie
wyszedł bez uszczerbku, ze starcia ze mną. Ależ ja ci nie grożę,
ponieważ jestem miły, ostrzegam cię. Wiesz co jest ciekawe? Wszystko tu
jest drewniane. Jak myślisz, co by się stało gdybym przez przypadek
wypuścił, dajmy na to, świecę z rąk, a ty byłbyś tu zamknięty? Więc
słuchaj uważnie, bo mam jedną, jedyną propozycję. Zaraz odsunę skrzynię,
a ty wyjdziesz stąd, pójdziesz do swojego domku i wszystkich
przeprosisz. Ponadto powiesz Orinosuke, żeby nie zaprzątał sobie już
tobą głowy. Możesz też dodać, że zachowałeś się jak gówniarz. A jeśli
wspomnisz coś o mnie, to pewnie i tak nikt ci nie uwierzy. Wiesz
dlaczego, czy muszę ci tłumaczyć? Pewnie nie wiesz. Pomyślą, że wszystko
to ukartowałeś przeciwko mnie, bardzo proste. Chyba nie chcesz żeby
Sugita brał cię za manipulanta, prawda? - cisza, która cały czas
odpowiadała Iidzie była bardzo wymowna i przerażająca. A co na to
odbiorca tych słów? Zawładnęło nim niemałe przerażenie, ponieważ zdał
sobie sprawę z tego, że różowowłosy nie żartował. Przerażające było
również to, że był gotów spełnić to wszystko, co powiedział Etsuya.
Nawet jeśli nie chciał, trząsł się cały i prawie płakał przez
bezsilność, która pojmała go w swoje kleszcze. Iida natomiast zrobił, to
co powiedział. Odsunął skrzynię i cicho wyszedł z auli. Wesoło podbiegł
do zrozpaczonego Shogo, który nagle postarzał się o jakieś 40 lat i
palcem wskazał na aulę. Ten jak desperat pobiegł w kierunku wskazanym
przez chłopaka. Chyba wszyscy słyszeli ciężar jaki spadł mu z serca, gdy
zobaczył Ozawę całego, zdrowego i materialnego. Nareszcie mógł na niego
nakrzyczeć i powiedzieć, że zachował się jak gówniarz. Tak też uczynił.
-
Ty cholerny małolacie! Myślisz, że ile ty masz lat, żeby tak się chować
po kątach i wszystkich narażać na gniew Numaty?! - Tsuji o mało nie
wydrapał mu oczu ze wściekłości.
-
Oj dobra, daruj sobie. Przepraszam, może być? - każdy, kto znał
Miji'ego powinien był zauważyć, że coś było nie tak. Jednak czy ktoś
znał go naprawdę? Czy też wszyscy tylko udawali, że posiadają taką
wiedzę? Niemniej jednak, Shogo złapał chłopaka za rękaw i pociągnął w
stronę domku „JUNKIE”. W końcu za pięć minut miała przyjść kontrola.
Pokój Masazumi'ego Oty i Etsuy'i Iidy.
Różowowłosy
wyglądał na niewzruszonego. Tak jak wcześniej siedział na swoim łóżku i
wpatrywał się w okno. Z tą jednak różnicą, że już czuł słodki smak
zwycięstwa. Jego dusza śmiała się przeraźliwym i złowieszczym chichotem.
Wiedział, że ludzie, którzy się tutaj znajdują dostarczą mu dużo
zabawy. Jednak nie zdawał sobie sprawy z tego, że będzie aż tak
zabawnie. Już nie mógł się doczekać następnego dnia, gdy z pełnym
tryumfem spojrzy w twarz Ozawy. Nie zdawał sobie jednak sprawy z małego
drobiazgu, który mu umknął. Nie zauważył bowiem, że ktoś podsłuchał jego
rozmowę z Meiji'm. Otóż ta przerażona istota leżała teraz na łóżku
plecami do niego i nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz