czwartek, 26 lipca 2012

4. Szczególny stan umysłu

W rozdziel wystąpią:
Etsuy Iida
Kuniyuki Kusatsu
Shogo Tsuji
Meiji Ozawa
Zostaną wspomnieni:
Genpaku Hagino
Masazumi Ota
Orinosuke Sugita
Noritoshi Numata
Nie mam pojęcia jak rozjaśnić sytuację z imionami. Powili musicie się ich po prostu nauczyć ;)
***

Chłopak wyglądał jakby spadła na niego bomba. Włosy w nieładzie i potargane ciuchy, założone dosyć niechlujnie, jakby w pośpiechu, dopełniały „bombowej” wizji. Niemniej jednak, na jego twarzy malował się sporych rozmiarów niepokój, czym oczywiście zwrócił uwagę bardziej domyślnego Kusatsu.
- Co się stało, że tak na gwałt nam się wbijasz do pokoju? - poniekąd blondyn domyślał się, co takiego mogło się zdarzyć.
- Ozawa gdzieś się schował. Ten mały, cholerny, głupi nieudacznik zawsze wie, jak nam narobić problemów. Jednym słowem, miał małą pogawędkę z Orinosuke.
- I co nam do tego? Szukajcie jak zgubiliście – Kuniyuki popatrzył na chłopaka bez wzruszenia. Miał już jednego kretyna na głowie, którym musiał się cały czas zajmować. Poza tym, na pewno zwróciliby uwagę opiekunów, gdyby tak wszyscy teraz wyszli. No a później zaczęłoby się milion pytań. Tego właśnie blondyn chciał za wszelką cenę uniknąć.
- Trochę w tym waszej winy. Gdybyście pilnowali tego nowego, przypuszczam, że ta sytuacja nie miałaby miejsca – Shogo popatrzył z pewnym wyrzutem na Kusatsu. Jemu też nie uśmiechało się szukanie zaginionej owieczki. Orinosuke powiedział, że palcem nie kiwnie, ponadto oczekuje przeprosin za dziecinne zachowanie Ozawy. Tak więc jednego do pomocy mniej.
- A co ja mam go w dowodzie? Idź do Iidy, my dupy nawet nie ruszymy żeby szukać Ozawy. Do widzenia – Genpaku siedział cichutko z boku i wszystkiemu się przysłuchiwał. Nawet jakby chciał pomóc, to nie sprzeciwiłby się blondynowi. Wolał później nie słuchać marudzenia i głupich docinków ze strony kolegi.
Shogo popatrzył nienawistnie na dwójkę znajdującą się w pokoju i wyszedł trzaskając drzwiami. Już za dwadzieścia minut mieli przyjść opiekunowie, by sprawdzić czy stan liczby osób w domku się zgadza. Jeśli kogoś nie ma, to co wtedy? Oczywiście po dupie dostaje każdy w domku. Zdenerwowany Tsuji wparował do pokoju Iidy i Masazumi'ego. Palcem wskazał na różowowłosego i dosłownie warcząc powiedział w jego kierunku:
- Narobiłeś bałaganu to teraz posprzątaj! Przez ciebie Orinosuke i Ozawa tak się pożarli, że ten drugi postanowił się schować. Nie obchodzi mnie jak, ale masz znaleźć tego głupiego i przebrzydłego małolata! - Etsuya siedział spokojnie na swoim łóżku i niemalże z anielskim spokojem wszystkiemu się przysłuchiwał. Uśmiechał się leciutko i kołysał na boki. Jego błędny wzrok po chwili przeszedł na Shogo, który dalej z chęcią mordu wpatrywał się w różowowłosego.
- Wystarczyło poprosić. A także, nie jestem głuchy, dobrze słyszę – Iida tanecznym krokiem poszedł w kierunku drzwi, mijając Tsuji'ego przejechał palcem po jego dłoni i uśmiechnął się dwuznacznie. Całą sytuację obserwował Masazumi. Gdy zobaczył ten mały, ale jakże wymowny gest różowowłosego, zrobiło mu się nieco przykro i ciężko na duszy. Jednak już dawno nauczył się nie reagować na wszystko co go otacza, więc postanowił, że zapomni także i o tym wydarzeniu. Bo przecież różowowłosy miał mu pomóc.
Shogo natomiast wyrył w swoim mózgu dziwne przeświadczenie, że mu się po prostu wydawało. O tak, z tych nerwów po prostu musiało mu się coś pomylić. Nie było bowiem takiej opcji, by Iida dotknął go w taki sposób. Poza tym, co to za pomysł, skoro już wszyscy wiedzą, że ma zamiar zabrać się za Orinosuke. Głupie głupoty. Postanowił, że nie będzie sobie tym zawracał głowy i wyszedł z domku „PSYCHO” w celu znalezienia zaginionego kolegi. Musiał jeszcze pamiętać o tym, że zostało im bardzo mało czasu.
A nasz różowowłosy? On był oczywiści doskonałym obserwatorem, poza tym, co takiego miał robić, jak nie obserwować? Chwilę przed zniknięciem Meiji'ego wpatrywał się beznamiętnie w okno, czekając, na to, co się właśnie stało. W taki sposób zauważył, w którym kierunku pobiegł chłopak. Bez zbędnego zastanawiania się poszedł do auli, na której już miał przyjemność przebywać. Szedł cichutko, tak jakby się skradał. Z jego twarzy nie schodził uśmieszek. Nie było mowy o tym, by nie znalazł białowłosego. Jego bystre oczy zauważyły, że deska pod podestem jest obluzowana i lekko oddalona od reszty. Jednak zamiast zawołać Shogo, by ten zabrał Ozawę z powrotem do domku, Etsuya przysunął do obluzowanej deski wielką, drewnianą skrzynię. I choć nie wyglądał, to miał trochę siły w tych chudych i mizernych rękach.
Usiadł wygodnie na skrzyni i zaczął wesoło machać nogami.
- Ozawa-chan, wiem, że tam jesteś. I wiesz co? Nie ma tu nikogo oprócz mnie. Ten kretyn szuka w zupełnie innym miejscu. Twój ukochany Orinosuke też się tobą nie przejmuje. Nie sądzisz, że czas się poddać? Nie masz ze mną żadnych szans. Pozwól, że coś ci zdradzę. Jeszcze nikt nie wyszedł bez uszczerbku, ze starcia ze mną. Ależ ja ci nie grożę, ponieważ jestem miły, ostrzegam cię. Wiesz co jest ciekawe? Wszystko tu jest drewniane. Jak myślisz, co by się stało gdybym przez przypadek wypuścił, dajmy na to, świecę z rąk, a ty byłbyś tu zamknięty? Więc słuchaj uważnie, bo mam jedną, jedyną propozycję. Zaraz odsunę skrzynię, a ty wyjdziesz stąd, pójdziesz do swojego domku i wszystkich przeprosisz. Ponadto powiesz Orinosuke, żeby nie zaprzątał sobie już tobą głowy. Możesz też dodać, że zachowałeś się jak gówniarz. A jeśli wspomnisz coś o mnie, to pewnie i tak nikt ci nie uwierzy. Wiesz dlaczego, czy muszę ci tłumaczyć? Pewnie nie wiesz. Pomyślą, że wszystko to ukartowałeś przeciwko mnie, bardzo proste. Chyba nie chcesz żeby Sugita brał cię za manipulanta, prawda? - cisza, która cały czas odpowiadała Iidzie była bardzo wymowna i przerażająca. A co na to odbiorca tych słów? Zawładnęło nim niemałe przerażenie, ponieważ zdał sobie sprawę z tego, że różowowłosy nie żartował. Przerażające było również to, że był gotów spełnić to wszystko, co powiedział Etsuya. Nawet jeśli nie chciał, trząsł się cały i prawie płakał przez bezsilność, która pojmała go w swoje kleszcze. Iida natomiast zrobił, to co powiedział. Odsunął skrzynię i cicho wyszedł z auli. Wesoło podbiegł do zrozpaczonego Shogo, który nagle postarzał się o jakieś 40 lat i palcem wskazał na aulę. Ten jak desperat pobiegł w kierunku wskazanym przez chłopaka. Chyba wszyscy słyszeli ciężar jaki spadł mu z serca, gdy zobaczył Ozawę całego, zdrowego i materialnego. Nareszcie mógł na niego nakrzyczeć i powiedzieć, że zachował się jak gówniarz. Tak też uczynił.
- Ty cholerny małolacie! Myślisz, że ile ty masz lat, żeby tak się chować po kątach i wszystkich narażać na gniew Numaty?! - Tsuji o mało nie wydrapał mu oczu ze wściekłości.
- Oj dobra, daruj sobie. Przepraszam, może być? - każdy, kto znał Miji'ego powinien był zauważyć, że coś było nie tak. Jednak czy ktoś znał go naprawdę? Czy też wszyscy tylko udawali, że posiadają taką wiedzę? Niemniej jednak, Shogo złapał chłopaka za rękaw i pociągnął w stronę domku „JUNKIE”. W końcu za pięć minut miała przyjść kontrola.
Pokój Masazumi'ego Oty i Etsuy'i Iidy.
Różowowłosy wyglądał na niewzruszonego. Tak jak wcześniej siedział na swoim łóżku i wpatrywał się w okno. Z tą jednak różnicą, że już czuł słodki smak zwycięstwa. Jego dusza śmiała się przeraźliwym i złowieszczym chichotem. Wiedział, że ludzie, którzy się tutaj znajdują dostarczą mu dużo zabawy. Jednak nie zdawał sobie sprawy z tego, że będzie aż tak zabawnie. Już nie mógł się doczekać następnego dnia, gdy z pełnym tryumfem spojrzy w twarz Ozawy. Nie zdawał sobie jednak sprawy z małego drobiazgu, który mu umknął. Nie zauważył bowiem, że ktoś podsłuchał jego rozmowę z Meiji'm. Otóż ta przerażona istota leżała teraz na łóżku plecami do niego i nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz