Zapraszam na OneShota Epizod Krainy Podniebnych Drzew ;)
Edit 9 września.
Kolejny OneShot. Tym razem wesoły i odmóżdżający. Zapraszam każdego, kto ma ochotę poczytać coś lekkiego. Pewnego razu w Japonii. Czyli o bolesnej lekcji, że nie zawsze warto podglądać.
Kiedy Kusatsu poczuł,
że dłoń Genpaku z klatki piersiowej przesunęła się na rozporek, szarpną się
nerwowo i obrócił głowę, tym samym przerywając pocałunek. Wciągnął głęboki łyk
powietrza i z całych sił starał się coś powiedzieć. Niestety z jego ust
wydobywały się tylko pojedyncze sapnięcia i dźwięki nieznajomego pochodzenia.
Nigdy by się nie spodziewał tego, że dłoń Genpaku może być aż tak sprawna. W
momencie, w którym poczuł ją pod swoją bielizną, całkowicie zapomniał, że
posiadał zdrowy rozsądek, który w tym momencie powinien był ostrzec go przed
zbliżającym się aktem. Na nic zdało się także przekonywanie siebie, że nie miał
ochoty obcować z wprawnym Hagino. Kusatsu płoną z pożądania i nie było już
odwrotu. Genpaku natomiast, doskonale wiedział, że blondyna opuściły już
jakiekolwiek hamulce. Dlatego też nie martwił się już o próby powstrzymania
nadchodzącego stosunku. Hagino poluzował swój uścisk i oswobodził ręce
blondyna, bacznie obserwując jego reakcję. Jednak tak jak się spodziewał,
Kusatsu nie zaczął się bronić. Genpaku niedelikatnie szarpnął leżącego pod
sobą chłopaka i rzucił go na łóżko, znów
obezwładniając go ciężarem swojego ciała. Nie miał najmniejszego zamiaru kochać
się spokojnie i delikatnie. Nie po tym, jak blondyn cały czas mu odmawiał.
Teraz była jego szansa na rewanż. Bo znając charakterek blondyna, nie miał
pojęcia kiedy mogłaby nadarzyć się następna okazja. Tak więc szybko i sprawnie
pozbył się dolnej części ubrań blondyna, która najbardziej mu przeszkadzała.
Leżący pod nim i konający z podniecenia Kusatsu stanowił naprawdę ładny widok.
Hagino złapał za uda Kuniyuki’ego i szarpnął go do góry, nie robiąc nic tylko
się przyglądając.
- Co robisz
kretynie?! – warknął zażenowany do granic możliwości blondyn. Genpaku właśnie
bezwstydnie się mu przyglądał, a bezczelny uśmiech nie schodził z jego twarzy.
Kusatsu szarpnął nogami, jednak napalony Genpaku okazał się dużo silniejszy od
swojej mniej napalonej wersji.
- Oglądam –
odpowiedział mu całkiem spokojnie, po czym przerzucił Kusatsu na brzuch. Nie
czekając na zaproszenie rozchylił uda, wierzgającego już blondyna. Hagino z
premedytacją rozdrażnił leżącego pod nim chłopaka. Uwielbiał patrzeć gdy Kuniyuki
zachowywał się jak zdenerwowana i prychająca kotka. Tak więc, podniecony
jeszcze bardziej przez szarpaninę Genpaku, nie bawiąc się w zbędne ceregiele
wprowadził w blondyna jeden palec. Kusatsu syknął przeciągle, jednak jego
rozsądek, znów zaczął odpływać, w chwili, gdy Genpaku rozpoczął rozciągać go
swoimi palcami. Bezwstydnie zaczął się na nie nabijać błagając chłopaka by w
końcu w niego wszedł. Hagino jednak postanowił pobawić się trochę dłużej, niż
to sobie zaplanował. Skoro blondyn okazał się aż tak wyuzdany, dlaczego by tego
nie wykorzystać? Szybko wycofał swoje place z ciepłego wnętrza jęczącego
Kuniyuki’ego i najzwyczajniej w świecie usiadł pod ścianą przyglądając się jego
zdezorientowanej buźce. Jednak konsternacja Kusatsu nie trwała zbyt długo. Nie
pytając nawet, o co chodziło Genpaku z tym nagłym zwrotem akcji, przysunął się
do niego i sam zaczął rozpinać jego rozporek. Jedyną rzeczą, której pragnął w
tej chwili, było poczuć w sobie nabrzmiałego penisa Hagino. Jednak nie taki był
plan. Genpaku odtrącił dłonie blondyna i łapiąc go za szyję przyciągnął w swoim
kierunku.
- Nie tak
szybko – powiedział kpiąco. – Na wszystko trzeba sobie zasłużyć. – Normalnie,
blondyn rzuciłby się na niego z pięściami, jednak teraz całe jego ciało płonęło
z pożądania, a on nie miał zamiaru skończyć na robótce ręcznej. Nie pytając
nawet o to, czego Genpaku oczekiwał, przystąpił do działania. Zachłannymi
dłońmi zaczął zdejmować z Hagino ubrania, które o dziwo cały czas się na nim
znajdowały. Blondyn ocierał się o klatkę piersiową chłopaka i rozsiadł się na
nim wygodnie. Przytłumiony jęk wydobył się z jego gardła, gdy między udami
poczuł szorstki materiał dżinsów, co najważniejsze już uwypuklony. Kusatsu
gwałtownie wpił się w usta Genpaku, a ręce wczesał w jego włosy. Dłonie Hagino
natomiast krążyły po rozpalonym ciele blondyna, coraz częściej zahaczając o
pośladki. W końcu i on poczuł, że długo już tak nie wytrzyma. Uniósł biodra Kuniyuki’ego,
tym samym robiąc sobie dostęp do swojego rozporka. Genpaku wyciągnął swojego penisa, a już po
chwili Kusatsu nabił się na niego, krzycząc przeciągle. Dłonie Hagino oplotły
się na biodrach blondynach, by pogłębić każde pchnięcie. Kuniyuki unosił się i
opadał. Czuł jak palce Genpaku coraz mocniej zakleszczały się na jego
pośladkach. By sprawić sobie jeszcze większą przyjemność, złapał swojego penisa
i zaczął nim miarowo poruszać. Jego jęki i sapanie Hagino były coraz
głośniejsze. Kusatsu doszedł prosto na klatkę piersiową partnera, wieńcząc swój
wytrysk głośnym jęknięciem. Genpaku natomiast dalej nabijał go na siebie, by po
chwili wylać się w jego wnętrzu. Jednak nie pozwolił blondynowi z siebie zejść.
- Puść mnie
już, zboczeńcu – powiedział blondyn próbując zgramolić się z Hagino.
- Tak bardzo chciałeś
mieć go między nogami, że pozwolę ci
jeszcze na nim posiedzieć. – Blondyn aż zakrztusił się własną śliną. Niewiele
myśląc walnął dłonią w głowę Genpaku. Ten jednak tylko się zaśmiał i dalej
trzymał blondyna mocno za uda.
- Puszczaj! –
wrzasnął i zaczął wierzgać, jednak jak można się domyślić, nie przyniosło to
większych rezultatów. A Hagino dalej bawił się w najlepsze.
- Rób tak
dalej, a będziemy musieli powtórzyć naszą zabawę. – Kuniyuki popatrzył na niego
nienawistnie i się uspokoił. Musiał, bowiem szarpaniną niczego nie osiągnie.
- Rób tak
dalej, a już nigdy tego nie powtórzymy. – Hagino zrobił smutną minkę, jednak
puścił blondyna. Po dzisiejszej zabawie był pewien, że tym razem nie
wytrzymałby długo w celibacie. Kuniyuki skrzywił i opadł na łóżko. Popatrzył na
zadowolonego z siebie Genpaku i ostatnim wysiłkiem hamował chęć mordu.
- I czego się tak głupkowato uśmiechasz,
co?
- Nigdy bym
nie pomyślał, że moja księżniczka jest aż tak wyuzdana. – Po tych słowach
poduszka poleciała prosto w stronę rozbawionego Hagino. Zdenerwowany Kuniyuki
wstał z łóżka by pozbierać swoje rzeczy, kiedy przypomniał sobie o jednym,
małym szczególe. Ryknął na całe gardło i z najwyższym stopniem obrzydzenia
wypisanym na twarzy, popatrzył na
Hagino.
- Fuuu,
musiałeś we mnie dojść?! – Genpaku popatrzył na niego lekko zszokowany, jednak
zaraz znów się roześmiał. Otarł łzę rozbawienia i odpowiedział blondynowi:
- Jakie fu?
Przecież wypełnia cię sperma boga seksu! – Kusatsu syknął zdenerwowany i łapiąc
za ręcznik wybiegł nago z pokoju kierując się prosto do łazienki. Niestety,
cały czas towarzyszył mu głośny rechot Hagino. Dlatego zdenerwowany do granic
możliwości oprzytomniał dopiero, gdy zatrzymał się na czyjejś klatce
piersiowej. Zdezorientowany popatrzył na zadowoloną twarz Shozo. Jednak nie to
było najgorsze. Blondyn usłyszał kroki Genpaku, który w ślad za nim ruszył do
łazienki. Niewiele myśląc Kuniyuki wciągnął Idane do łazienki i zamkną drzwi.
- Nie odzywaj
się, jeżeli nie chcesz żeby nas pozabijał – warknął w stronę chłopaka, po czym
na wszelki wypadek, podparł drzwi plecami. A Shozo z przyjemnością obserwował
nagie i spięte ciało blondyna. Bo w przeciwieństwie do niego, w ogóle nie
obawiał się gniewu Genpaku.