piątek, 24 sierpnia 2012

11. Szczególny stan umysłu

Masazumi delikatnie zapukał do drzwi, po czym powoli wszedł do pokoju, który obecnie był zajmowany przez Różowego i Kusatsu.
- Mój piękny, PRAWDZIWY współlokator przyszedł mnie odwiedzić. – Etsuya podbiegł do chłopaka i rzucił mu się na szyję. Masazumi ugiął się lekko, bądź co bądź nie był budowy Herkulesa. Poklepał Różowego po ramieniu i wskazał na drzwi, mając nadzieję, że Iida zrozumie przesłanie i razem z nim wyjdzie.
- O, chcesz żebym z tobą wyszedł? Spoko, musiało ci się znudzić przebywanie z tym kretynem. - Kusatsu natomiast przyglądał się całemu zajściu. Popatrzył na wychodzącą dwójkę i już zaczynał się domyślać o co mogło chodzić. Tym bardziej, że Ota nigdy nie upominał się o czyjeś towarzystwo i na pewno nie był na tyle obłąkany, by z własnej woli wychodzić z tym małym psychopatą.
W tym czasie Genpaku zbierał się w sobie, by pójść i stawić czoła rozwścieczonemu Kusatsu. Westchnął głęboko, złapał oddech i ruszył w kierunku swojego starego pokoju. Zawahał się lekko przed wejściem do pieczary strzeżonej przez straszliwego blond-potwora, jednak postanowił, że nie da się dziś pokonać. Odważnie pociągnął za klamkę i szybko wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
- Wiedziałem... - słowa zrezygnowania wydobyły się z ust Kuniyuki'ego. Przewrócił oczami ze zrezygnowaniem i skrzyżował ręce na piersi, przybierając pozę niedostępności. Popatrzył na Genpaku, który właśnie w tym momencie wyglądał niezwykle idiotycznie, jednak był w tym wszystkim pewna nutka słodyczy. Jednak tę nutkę Kusatsu szybko wyrzucił sobie z głowy i z uporem maniaka powtarzał sobie, że jest na Genpaku śmiertelnie pogniewany.
- Ja... tego... no – Hagino zaczął się jąkać i nerwowo drapać po głowie. - Chciałem powiedzieć, że mi przykro – chłopak z robił oczy zbitego szczeniaczka i potulnie popatrzył na swojego rozmówcę, który dalej patrzył na niego jak na ostatni egzemplarz zidiocenia.
- I słusznie. Coś jeszcze?
- No myślałem, że mi wybaczysz – uśmiechnął się nerwowo.
- O myślałeś, a to nowość. Polecam robić to częściej. Dasz mi spokój czy mam cię stąd wytargać siłą? Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo nie chcę teraz na ciebie patrzeć – blondyn przybrał bojową pozycję i już gotował się do ataku. Jednak Genpaku w porę się ocknął z nerwowego amoku.
- To zamknij oczy! Usta najlepiej też i daj mi do cholery powiedzieć, to co chcę – Hagino warknął na niego ostrzegawczo i wyprostował się prężąc przy tym wszystkie swoje mięśnie. Kuniyuki popatrzył na niego ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy, można posunąć się nawet do stwierdzenia, że zrobiło to na nim wrażenie. Zamknął więc oczy i czekał na potok słów, którego się spodziewał. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Kusatsu wsłuchiwał się jedynie w ciszę, która coraz bardziej ogarniała wszystkie jego zmysły. Przez ułamek sekundy wydawało mu się nawet, że czuje jej oddech, jednak kiedy się zorientował, że oddech należy do materialnej osoby, było już za późno.
Genpaku delikatnie trzymał jego nadgarstki, nie miał zamiaru używać siły. Kuniyuki natomiast siedział odrętwiały lecz nawet do głowy mu nie przyszło, by zacząć się wyrywać. Siedział i czekał. Hagino przybliżył swoje usta do ucha zniewolonego chłopaka i zaczął szeptać.
- Przepraszam, że zachowałem się jak samolubny kretyn i że przeze ze musisz mieszkać z tą różową pałką, jednak nie mam zamiaru cię przez to stracić. Niemniej jednak, nie mam zamiaru się teraz poddać i nawet jeśli mnie odrzucisz, będę robić wszystko, byś znowu mi zaufał i znowu był mój.
- A kiedy ja byłem twój, kretynie? - Kusatsu uśmiechnął się ciepło. Wyciągnął prawą rękę spod dłoni Genpaku i przejechał nią delikatnie po jego policzku. Chłopcy dotknęli się czołami i przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Hagino złapał delikatnie dłoń, która spoczywała na jego twarzy. Skorzystał z intymnej sytuacji, która się między nimi wytworzyła i przybliżył swoje usta do ust blondyna. Na początku tylko lekko je musną, jednak gdy nie poczuł żadnego oporu ze strony Kusatsu postanowił pogłębić pocałunek. Kuniyuki początkowo nie wiedział jak zareagować, jednak poddał się, tym razem pozwalając, by Genpaku zrobił, to na co miał ochotę. Rozchylił lekko usta, umożliwiając Hagino natychmiastową interwencję. Zaczęli się namiętnie całować oddając całkowicie chwilowemu impulsowi. Genpaku szybko i sprawie przeniósł blondyna na łóżko. Ułożył się wygodnie między jego udami i ponownie schylił. Tym razem zaczął obdarowywać pocałunkami szyję blondyna, miejscami lekko ją przygryzając.
- Nie... nie powinniśmy – Kusatsu wysapał ciężko. Jednak Hagino zakrył jego usta dłonią, nakazując mu by był cicho.
- To mój prezent na przeprosiny – powiedział tajemniczo i puścił oczko w stronę chłopaka.
Nim Kuniyuki się zorientował jego członek był już w ustach Hagino. Z niesamowitym natężeniem czuł jak język Genpaku doprowadza go szaleństwa. Intensywnie odczuwał każde, nawet najmniejsze muśnięcie. Hagino dosłownie pochłonął jego członka, lizał i całował go, by sprawić jak największą przyjemność blondynowi. Kusatsu wił się i jęczał z rozkoszy, w końcu pozwolił sobie dojść prosto do ust Genpaku.
Hagino przetarł usta dłonią i całym swoim ciężarem ciała położył się na blondynie. Kuniyuki wplątał swoją dłoń w jego włosy.
- A co z tobą? - spytał lekko zaczerwieniony. Jego spojrzenie uciekło gdzieś w bok.
- Spoko, to miał być prezent dla ciebie, nie dla mnie. Chociaż nie powiem, też miałem z tego niemałą przyjemność.
- Przecież czuję jak się we mnie wbijasz – blondyn czuł się coraz bardziej niezręcznie. W sumie nie wiedział jak by się zachował, gdyby Genpaku posunął się jeszcze dalej. Być może pozwoliłby mu na to...
- A to. Poradzę sobie tak jak do tej pory sobie radziłem Chcesz popatrzeć? – chłopak uśmiechnął się zawadiacko i popatrzył na speszonego blondyna.
- Zboczeniec – Kusatsu trzepnął go lekko w głowę.
- Au! Moja zawadiacka księżniczka wraca do siebie – Hagino zaczął łaskotać blondyna, po pomieszczeniu rozszedł się wesoły rechot. Ciekawe, który z chłopców był bardziej szczęśliwy?
W tym samym czasie Masazumi i Etsuya siedzieli sobie na małej, drewnianej ławeczce przed domkiem. Różowy wesoło machał nogami. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Popatrzył rozbawiony na siedzącego obok chłopaka.
- Będą się godzić, co? - spytał wesoło, patrząc na reakcję chłopaka. Ten tylko kiwną głową, potwierdzając wersję Iidy.
- To słodko. Naburmuszony Kusatsu wcale nie jest łatwym przeciwnikiem. Ups? Czy ja to powiedziałem na głos? - Różowy zrobił zdziwioną minkę i teatralnie zakrył dłonią usta. Ota starał się nie reagować. Robił to wszystko dla Genpaku, którego w gruncie rzeczy lubił.
- I będziemy tu tak siedzieć dopóki oni się tam nie skończą miziać. No co? Nie patrz tak na mnie. Nie wierzę w to, że ten zboczony sukinkot poszedł tylko porozmawiać. Wiesz co? Ciebie lubię najbardziej. Niezależenie od tego, co powiem ty i tak zatrzymasz wszystko dla siebie. I nie chodzi mi o to, że nie mówisz. Ty się mnie najzwyczajniej w świecie boisz. Hihi – Iida poklepał Otę po głowie i położył głowę na jego ramieniu. Masazumi nie zareagował w żaden sposób, na to co powiedział Różowy. Prawda była taka, że nie chciał się mieszać w jego zagrywki. Jednak jeśli sprawy przybrałby zbyto poważny obrót, musiałby coś zrobić. Nie wybaczyłby sobie nigdy, gdyby przez jego strachliwą naturę komuś się coś stało, znowu...
Domek opiekuna „JUNKIE” Noritoshi'ego Numaty.
- Więc? – Zaczął mało przyjaźnie opiekun. Wbił bystre spojrzenie w chłopca, który siedział naprzeciw niego. Miał nadzieję, że młody szybko pęknie i nie będzie miał zamiaru bawić się w chowanego. Numata był już trochę tym wszystkim znudzony. Niemniej jednak musiał wykonać swoją pracę. Wszystko dla tych cholernych pieniędzy.
- Więc co? - Spytał tak samo nieprzyjaźnie jak opiekun. Jak można zauważyć, nie był skory do potulnego dialogu.
- Wszystko. Nie wyjdziesz stąd dopóki wszystkiego mi nie powiesz. Nawet jeśli będę cię tutaj musiał trzymać tydzień, to tak zrobię – Noritoshi zmierzył Meiji'ego gniewnym oraz zimny wzrokiem. Znał go na tyle dobrze, by wiedzieć, że łagodne podejście godna samej Matki Teresy nic by nie zdziałało.
- To raczej niemożliwe. Ma pan przecież obowiązki – nie miał zamiaru nabrać się na te tanie chwyty.
- Dziękuję za to, że mi przypomniałeś. Dwa tygodnie w izolatce. Wstawaj idziemy – Numata podniósł się z krzesła i złapał swojego podopiecznego za ciuchy. O dziwo żaden skazany nie szedł tam chętnie. Ciekawe czemu? Zimno, wilgotno, mało słońca, przecież to wymarzone wakacje.
Ozawa przez chwilę trawił to, co usłyszał od opiekuna po czym zaczął się wyrywać. Kiedy byli już na zewnątrz krzyknął z całych sił:
- To nie ja powinienem tam siedzieć tylko ten różowy świr! - Los chciał, że Iida siedzący na ławce przed swoim domkiem wszystko usłyszał. Podniósł głowę z ramienia Masazumi'ego i w tym momencie napotkał tryumfalne spojrzenie Numaty.
Jak to dobrze, że Różowy był doskonałym graczem! Zerwał się z ławki i uderzył z całych sił Otę w twarz.
- Mówiłem, że tak będzie! To wszystko twoja wina – oczy zaszkliły mu się momentalnie, po jego policzku poleciała czysta, kryształowa łza. Masazumi natomiast leżał na ziemi nie wiedzą, co się właściwie stało.

5 komentarzy:

  1. Kusatsu i Hagino są tacy słodcy *w* Szczególnie Kusatsu kiedy gra niedostępnego, a jego myśli błądzą w innym kierunku ^^ Przynajmniej powoli posuwają sprawy na przód... A różowego to bałam się i boję nadal! Trochę lubię go za to, że jest taki psychiczny, a trochę mnie przeraża. x) Nie mogę doczekać się następnej notki :* Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusatsu ostro sobie pojechał. Ale na szczęście Genpaku też jest wyszczekany i postawił chłopaka do pionu, wcześniej go uspokajając. ;3 Takie godzenie się jest fajne. xD No i Gen tak ładnie i subtelnie (jak słonik) dał do zrozumienia Księżniczce, jak bardzo działa na Hagino, mhyhyh. xD

    Różowy... chyba nie pomyślał, że Masazumi raczej nie mówi, więc jaka niby miałaby być w czymś jego wina? Dowodów nie ma, gdyby chciał wciskać kit, że Masa coś napisał. Ozawa powinien kolesia wypatroszyć. xD
    ----
    Mika wyjdzie ze szpitala... hm... nie wiem, za ile rozdziałów, ale to będzie w opowiadaniu chyba piątek. ;P
    "A dla Darka byłabym w stanie nawet płeć zmienićxD" *leży na podłodze i nie może przestać się śmiać* Ałaa, mój brzuch XDD Darek na pewno czułby się jak maczo, ale Radek nie byłby zadowolony z konkurencji. xD
    Monika zostanie pogłaskana przez Mikołaja. xD Dosłownie. xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejoo. xDD Zapraszam do mnie na rozdział. xD

    OdpowiedzUsuń
  4. O, moja droga, Darek teraz pojawia się w każdej notce, choć faktycznie w tej było go małe, ale jeszcze się pokaże... oj jak on się pokaże. xD
    Hahahaah, a widzisz! Piszesz, że na początku myślałaś, że coś się święci, a pod koniec już nie... a wiesz, jak miało być? Damian miał jechać z Mikołajem i Lucasem, a potem urwałabym na ich (czyli Lucasa i Damiana) wejściu do domu tego pierwszego z nawiasu, zaraz po tym, jak odwieźli Kubiaka. A koncepcja sama się zmieniła. Bohaterowie chcieli się pokłócić i ja nic na to nie mogłam poradzić. xD
    Mikołaj to taki... młody kotecek, który potrzebuje drapania pod bródką i okazania, że facet też potrafi być czuły.
    A jutro będę prowadzić sondę w swoim mieście... kehem, no... wyniki prześlę za tydzień w rozdziale, chyba, że będą zatrważające. xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah, nieee, seksu Mikołaj nauczy się sam w swoim zakresie - juz Radek by mu dał dobierać się do Darka. xD Zakazany całus, ale czego się nie robi dla rodziny. xDD
    Haha, wiesz, Luana prosiła mnie, abym dała jakiś wątek z braćmi... i w sumie wiązało mi się to z opowiadaniem, bo dzięki całusowi Darek dostał adres Miki, dlatego tylko wybrałam odpowiedni moment. xD
    Hahaha, a synuś jest dumny, że ma taką mamusię. ;3

    OdpowiedzUsuń